Saga o gwiezdnej kobiecie, czyli wyznanie…
Data: 23.03.2024,
Kategorie:
Romantyczne
służąca,
mezalians,
Zdrada
Lesbijki
Autor: Agnessa Novvak
... dodatek tak różną fizycznie ode mnie. Z płonącymi policzkami wpatrywałam się w gęsty, ciemny zarost, wspaniale kontrastujący z jaśniutką skórą. W ociekające kleistą wilgocią, pofalowane płatki. We własne palce, które rozchylały je na całą szerokość, odsłaniając nabrzmiałą, wręcz bordową perłę na ich szczycie.
Gdy zaś pochyliłam się nieco, chcąc nieco się poprawić, uderzył mnie nieznany, ostry zapach, któremu nie mogłam się oprzeć.
I wówczas znów spanikowałam. Zbyt wiele wrzało we mnie emocji, zdecydowanie zbyt wiele… Widząc to, Aniela uniosła się na łokciach, wysunęła ostrożnie mą mokrą dłoń ze swojej kobiecości i obróciła tak, że teraz to ja leżałam na łóżku. Pochyliła się nade mną, całując zawstydzone ciało. Szyję, biust, brzuch… Kiedy doszła niżej, odruchowo zacisnęłam uda, lecz ona się niespecjalnie tym przejęła i podążała dalej. Musiałam przyznać, że Zdzicho niezbyt sprawnie zajmował się moimi stopami, a tymczasem okazało się, że leciutkie łaskotki sprawiały mi niewypowiedzianą rozkosz! Ośmielona delikatną czułością, rozluźniłam spięte ciało. Ona zaś widząc to, bez ostrzeżenia mnie dosiadła. Tak właśnie – rozsunęła me uda i opadła biodrami pomiędzy nie, splatając nasze nogi.
Jęknęłam ile sił w płucach, a wzdłuż kręgosłupa przeszedł mi prąd. Byłam pijana od szalejących emocji i ledwie rejestrowałam, co się faktycznie działo. Podziwiałam półprzytomnym wzrokiem, jak kochanka zaczyna mnie ujeżdżać. Coraz szybciej i szybciej! Jak ściska w palcach kołyszące się ...
... piersi. Jak napiera na mnie kobiecością, rozcierając własną lepką wilgoć po naszych łonach. Jak…
Szczytowanie dopadło mnie tak niespodziewanie, że zorientowałam się dopiero po fakcie. Zdezorientowana odruchowo chciałam się podnieść, lecz Aniela nie dość, że nie przerywała, to jeszcze zaczęła sama dopieszczać się dłonią. Aż do momentu, w którym jej gardłowe postękiwania wypełniły pokój.
Tak właśnie przeżyłam swój pierwszy raz z kobietą. I – jeśli miałam być całkowicie szczera – jeszcze dwa kolejne, bo na tyle wystarczyło nam sił i czasu tego popołudnia.
Z początku nie zastanawiałam się szczególnie nad istotą naszej relacji, ani tym bardziej nie nazywałam jej w ten sposób, jednak karnawał roku trzydziestego nawet jeszcze dobrze się nie zaczął, a już zdążyłyśmy zostać regularnymi kochankami. Gdy tak się złożyło, że Zdzicho akurat przebywał w domu, wówczas zachowywałyśmy oczywiście wszelkie niezbędne pozory – Aniela po prostu przychodziła, sprzątała, czasami dla towarzystwa napiła się z nami herbaty czy chwilę poplotkowała, po czym po mniej więcej półtorej godziny wychodziła. Kiedy jednak zostawałyśmy jedynie we dwie, nic nie było w stanie nas powstrzymać. Dosłownie nic!
Po pewnym czasie doszłyśmy do takiej wprawy, że wystarczał nam ledwie kwadrans, by się nawzajem zaspokoić – najczęściej siadałyśmy wtedy na sofie w salonie, splatałyśmy nogi i wsadzałyśmy sobie nawzajem dłonie w majtki. Jeśli natomiast miałyśmy więcej czasu, to potrafiłyśmy po kolei sprawdzać wygodę nie ...