Saga o gwiezdnej kobiecie, czyli wyznanie…
Data: 23.03.2024,
Kategorie:
Romantyczne
służąca,
mezalians,
Zdrada
Lesbijki
Autor: Agnessa Novvak
... calutkie jej ciało, nie omijając najmniejszego nawet fragmentu. Potem powróciłyśmy na szezlong, gdzie chciałam natrzeć jej błagającą o troskliwe nawilżenie skórę pachnącymi balsamami, jednak najwyraźniej Aniela miała inne plany. Pchnęła mnie na plecy i, nim zdążyłam zrobić cokolwiek, zaczęła całować. Nie tylko w usta. Owszem, było mi cudownie i pragnęłam przeżyć rozkosz jak najszybciej, lecz wciąż czułam na podniebieniu smak Anieli, który tak bardzo mnie kręcił. Dlatego poprosiłam ją, by to ona się położyła, a ja usiadłam na niej tyłem. Znałam dobrze tę pozycję, lecz tym razem zamiast męskości miałam naprzeciwko twarzy kobiecość. I było mi z tym wprost cudownie!
Od tego momentu przestałam się kryć przed Anielą z najbardziej nawet wyuzdanymi pragnieniami. Celowo przesunęłam jej godziny wizyt nie tylko po to, by widywać się z nią jeszcze częściej, ale także by była już po całym dniu pracy. I brałam ją wówczas właśnie taką – pachnącą i smakującą tak mocno, tak ostro, tak niesamowicie… A skoro było mnie stać na zbytki, postanowiłam z tego niezaprzeczalnego atutu skorzystać. Zamawiałam u bieliźniarek najbardziej wyuzdane stroje, jakie tylko przyszły mi do głowy. Względnie takie, które podpatrzyłam w co bardziej sprośnych broszurkach.
Na dodatek co bardziej zaufani kupcy sprowadzali specjalnie dla mnie mocno niegrzeczne akcesoria, pokroju sztucznych fallusów, figurek przeznaczonych nie tylko do podziwiania, różnego rodzaju fetyszystycznych masek i całych strojów… Raz nawet ...
... trafiła mi się okazja nabycia profesjonalnego masażera „do leczenia histerii”, z którego zresztą w przypływie euforii skorzystałam. Choć po prawdzie nie miałam bladego pojęcia, gdzie go schowam przed czujnym wzrokiem Zdzicha.
No właśnie… znowu Zdzicho! Choć przecież byliśmy oficjalną parą od zaledwie nieco ponad roku, to trzepoczące jak szalone motylki w brzuchu uspokoiły się na tyle, że zaczęłam dostrzegać narastający spadek zainteresowania z jego strony. Przy czym nie mogłam powiedzieć, że nagle zaczął się do mnie gorzej odnosić, nic z tych rzeczy! Nie mogłam jednak oprzeć się wrażeniu, że coraz częściej i pod byle pretekstami unikał dłuższych spotkań – za to przesiadywał w pracy do nocy, a gdy już się widywaliśmy, nie okazywał mi drobnych czułości jak wcześniej. Nie przytulał, nie obcałowywał, nie szeptał miłych słówek… Niestety – a może przede wszystkim – także sprawy intymne zaczęły się między nami psuć. Kochaliśmy się rzadziej, krócej, nie tak namiętnie. Owszem, odbijałam to sobie później w czasie spotkań z Anielą, jednak mimo wszystko ona wciąż była – tylko i aż – mą sekretną kochanicą, a Zdzicho oficjalnym narzeczonym.
Próbowałam wielokrotnie z nim porozmawiać, sugerując mniej lub bardziej zawoalowany sposób byśmy coś zmienili i na przykład spróbowali nowych doznań, jednak nie był szczególnie zainteresowany dyskusją na takie tematy. Podobnie rzecz się miała z moimi prowokacjami, włącznie z bezczelnym podstawianiem gołego tyłka pod samą twarz. Doprowadzona do ...