Sadomasochistyczna noc poślubna
Data: 28.03.2024,
Kategorie:
Lesbijki
Sex grupowy
bdsm
ślub,
Autor: paty_128
... zaczęło mnie wciągać.
- Szerzej nogi. Ciesz się, że ci ich nie przywiązałam... Ale to jeszcze przed nami. – Szepnęła mi do ucha.
Uległam jej stając w szerszym rozkroku. Pieszczona przez dwie kobiety z obu stron. Marzenie wielu facetów. Ręka tej z przodu bezwstydnie przesunęła się w dół, na krocze. Sądziłam, że będzie mnie tak pieścić przez dłuższy czas, aż sama będę ją błagać by mnie zaspokoiła, ale ona praktycznie jeszcze w tej chwili wsunęła we mnie palec. Zadrżałam. Co ja powiem ukochanej?!
Negatywne myśli znikły, gdy jej palce zaczęły wędrówkę poznawczą w pochwie. Wyciągnęła go, parę sekund po tym poczułam kolejne uderzenie w pośladki.
- Cztery...
Spełniłam ich polecenie, liczyłam, aż doszłam do dziesięciu. Miałam dosyć, bolał mnie tyłek, a jednocześnie... Nie miałam dosyć. Mętlik w głowie był na tyle zaawansowany, że w pewnym momencie całkowicie się odcięłam od myśli. Liczyło się tylko „Tu i Teraz”.
- Grzeczna dziewczynka. – Pochwaliła mnie ta z przodu. – W nagrodę uklękniesz. – Powiedziała, a druga uwolniła moje ręce z kajdanek. Uklękłam.
- Masz ją wylizać. Tylko wylizać. Podnieś choć na chwilę łapę, a oberwiesz w nią pejczykiem... Bo chyba już zdążyłaś się z nim zaprzyjaźnić? – Ton głosu tej z tyłu był naprawdę przerażający. – Liż ją!
Szarpnęła mnie za włosy i delikatnie przycisnęła do krocza jej koleżanki. Po omacku zaczęłam lizać. Wygolona, pachnąca szparka wzbudziła we mnie żądze, o jakie nie śmiałam siebie oskarżać. Sytuacja, w której się ...
... znalazłam, zupełnie mnie pochłaniała. Wsłuchiwałam się w jej westchnienia i lizałam posłusznie.
- Dobra... Dosyć. – Powiedziała, ale ja nie chciałam jej słuchać, wolałam lizać dalej. – Dosyć szmato!
Klepnęła mnie lekko w policzek, druga, która cały czas trzymała mnie za włosy, odciągnęła mnie brutalnie i zapytała z krzykiem:
- Spodobało się, co?!
- Tak... Pani.
- Więc ją też wyliżesz. – Powiedziała ta pierwsza, uspokajając oddech. Nim zdążyłam odpowiedzieć, usta zetknęły się z jej muszelką. Puściła moje włosy.
- Patrz, jaka zachłanna dziwka nam się trafiła – powiedziała.
Nie było już mowy o jakimkolwiek sprzeciwie. Lizałam ją, dopóki ponownie nie zostałam odciągnięta.
- Lubisz lizać, co? – Zapytała z triumfem w głosie.
- Tak, pani.
- Więc wyliżesz jeszcze kogoś.
Jak to „jeszcze kogoś”?! Kto tu jeszcze był? A jeśli to będzie jakiś obleśny facet?! Chyba zwrócę menu weselne. Usłyszałam szczęk klamry od paska, naprawdę zaczęłam się bać, co wymyśliły. Jak wiele osób tu jest?
Poprowadziła mnie jak psa, na czworakach trzymając za włosy. Puściła, ktoś mi przeczesał włosy palcami.
- Liż. – Usłyszałam za sobą.
Ulga, jaką był fakt, że nie natrafiłam na żadnego fiuta, była ogromna. Słodka, kobieca cipka poznawała mój język i jego możliwości. Przecież mówiła, że tu nie ma facetów, przypomniało mi się. Dzięki temu nabrałam pewności.
- Nie wczuwaj się za bardzo, zaraz kończysz – powiedziała. Dziewczyna, której robiłam minetę, nie odezwała się ani ...