Egzamin życia
Data: 29.03.2024,
Kategorie:
Lesbijki
Brutalny sex
dramat,
pożądanie,
niepewność,
Autor: paty_128
... wydziedziczyli za „nieheteronormatywne odchylenia seksualne”.
A jeśli w jakiś sposób się zakocham? Bałam się tego. To właśnie mój jedyny i były chłopak zerwał ze mną, uznając, że jestem zbyt dziwna. Bolało. Pojawiła się jakaś głębsza depresja, a później wszystko stało mi się obojętne. Ta obojętność trwała właśnie do... do momentu, gdy do łóżka wpakowała mi się Martyna i zrobiła to, co zrobiła.
Stanęłam przed jej drzwiami i zawahałam się. Zapukać czy nie? Jak ona mnie odbierze? Jak odebrała, gdy uciekłam?
Zapukałam. Miałam pustkę w głowie.
Otworzyła zaskoczona.
- Cześć... - Powiedziałam niepewnie, gotowa na ewentualne zatrzaśnięcie drzwi przed nosem.
- O, hej, wejdź... - Przywitała mnie z uśmiechem i cofnęła się, weszłam.
- Nie przeszkadzam? Wiesz, nie miałam jak do ciebie napisać, bo nie mam Internetu w telefonie...
- Spoko, nie spodziewałam się ciebie.
- Rodziców nie ma? – Zapytałam, bo ogólnie była cisza w mieszkaniu. No, nie licząc włączonego telewizora w pokoju.
- Nie.
- Fajnie masz, też tak bym chciała... - Zdjęłam buty, zaprowadziła mnie głębiej.
- Uwierz, że nie. Napijesz się czegoś? Sok pomarańczowy? – Skierowała się do kuchni. Skromnie ale elegancko, nowocześnie. Jak ona się tu mieści wraz z rodzicami?
- Może być. – Sięgnęła po dwie szklanki, usiadłam przy stole.
- Co cię do mnie sprowadza? – Zapytała, stojąc tyłem do mnie.
- Wytłumaczysz mi logarytmy? I potęgowanie do ujemnej? – W końcu była najlepsza z matmy w klasie. ...
... Siedemdziesiąt osiem procent na maturze próbnej. – Wiesz, zbliżają się te matury i w ogóle...
- Pewnie. – Usiadła obok mnie stawiając szklanki. Upiłam łyk. – Tylko wiesz... Chciałabym coś w zamian. – Zadrżałam. Spojrzałam na nią, starając się odgadnąć jej myśli.
- Co masz na myśli? – Nie powiem, zaintrygowała mnie. Może jakaś skromna lekcja anatomii lub położenie nerwów w ciele człowieka i ich największe skupiska znane dziś jako miejsca erogenne?
- Jesteś dobra z polskiego. A ja nie czytałam połowy lektur. – A myślałam, że myślała o tym, co ja... Spojrzałam na jej palce owinięte wokół szklanki, przypominając sobie, jak mnie pieściły parę dni temu.
- Nie ma sprawy. – Odpowiedziałam, obdarowała mnie uśmiechem.
- Dobra, to ja lecę po zeszyty, a ty pij sobie tu spokojnie soczek.
Wieczorem, gdy już leżałam u siebie w za małym łóżku, myślałam o tym wszystkim. Czas nazwać rzeczy po imieniu. Popaść w kontakt homoseksualny, Martyna to lesbijka, ja jestem... biseksualna. To pewne. Zaraz, co? Czy można „popaść w kontakt homoseksualny”? Rodzice są nietolerancyjni, prawicowi, wierzący. Czyli Martyna jest zupełnym przeciwieństwem. Nie pasuje. Nie może. I z nikim nie mogę o tym porozmawiać. Jak zwykle...
Ze względu na to, że pochodziłam z biedniejszej rodziny i mówiłam to, co usłyszałam w domu, w podstawówce byłam zupełnie sama. Inni uczniowie wymyślili, że miałam jakąś „zarazę”, cokolwiek miałoby to oznaczać, i przez to bali się mnie. Unikali jak ognia, uciekali. Nie ...