1. Egzamin życia


    Data: 29.03.2024, Kategorie: Lesbijki Brutalny sex dramat, pożądanie, niepewność, Autor: paty_128

    ... i przemyłam twarz, myśląc o tym wszystkim. A może znów się zakochałam? Ale to jest niewskazane, to homoseksualizm. Kurczę, ale gdy mnie przeleciała w korytarzu, nie było tak źle, jak mówiono mi. Wcale nie czułam się w jakiś sposób nieczysta. Mieszała mi w głowie, to fakt. Wniosek? Trzymać się od niej z daleka. Na jakiś czas. Trzeba zrobić nowy porządek w głowie.
    
    - Wiesz, ja się już będę zbierać... - Powiedziałam, zmierzając do salonu.
    
    - Odpowiedz mi tylko na jedno, małe pytanie. – Odpowiedziała, obserwując mnie uważnie.
    
    - Słucham.
    
    - Wracasz z własnej, nieprzymuszonej woli?
    
    Proste pytanie, chciałam odpowiedzieć „tak”. Jednak, gdy zaczęłam zagłębiać się we własnych myślach, odpowiedź zmieniała się na „nie”. Chciałam z nią zostać, ale wiedziałam, że muszę wracać. Wybiła odpowiednia godzina, o której mówiłam mamie, że wyjdę. Wcale nie chciałam się trzymać od niej z daleka. Wolałam zostać tu, niż wracać do rodziców, którzy już praktycznie w ogóle nie zwracają uwagi na moje potrzeby. Wpatrzeni w siebie, nawet, gdy powiedziałam, że polski ustny zdałam na osiemdziesiąt dwa procent. „Czemu nie sto?” pytali, gdzie marzeniem chyba każdego ucznia jest w ogóle osiągnąć poziom magicznej trzydziestki. Zawsze źle, zawsze gorzej, jakkolwiek bym się nie starała, nie zadowolę ich. Dlaczego nie uświadomiłam sobie tego wcześniej, że oni mną manipulują? Własna, nieprzymuszona wola? Skoro matka wpoiła mi, że w najgorszych sytuacjach mam być najpóźniej o dwudziestej w domu. Była ...
    ... dziewiętnasta i chciałam iść, tylko dlatego, że kazano mi tak zrobić parę godzin wcześniej.
    
    - Nie.
    
    - Czyli zostajesz.
    
    - Nie... - Odpowiedź bardziej ze skromności, którą również wpajano od dzieciństwa. – Masz swoje życie... - Zaczęłam usprawiedliwiać swoją odpowiedź, ale przerwała mi.
    
    - Że co? Ja mam swoje życie? – Wzruszyła ramionami. – No mam. I to ja decyduję w nim, co jest słuszne, a co nie. Dlatego proszę cię, raczej już nalegam, byś została. Nie chcę, żebyś wracała do pseudo domu. Jednak nie zmuszę cię. Twój wybór. Kolejny.
    
    No tak, co z wyjazdem? Kurczę, nagle stałam się odpowiedzialna za aż tyle decyzji! Najlepsze było to, że to dzięki Martynie. I uwierzyć, że miałam ją cały czas pod „nosem”...
    
    - Nie mam piżam... - Zaczęłam argumentować swoją odpowiedź. – Nie mam na jutro w co się ubrać... - W sumie, to nic więcej do głowy mi nie przyszło. Marti patrzyła na mnie z politowaniem i czułam, że zaraz wybuchnie śmiechem.
    
    - I sądzisz, że to twoje największe zmartwienia? – Patrzyłam na nią i milczałam. Roześmiała się. – Chodź. – Wstała, chwyciła mnie za rękę, poprowadziła do pokoju i postawiła przed szafą. Otworzyła ją. – Mogę ci pożyczyć koszulę... Jest za wąska w ramionach na mnie. – Sięgnęła po nią i przyłożyła do mnie. – W tych dżinsach możesz iść. Możesz użyć mojego żelu pod prysznic, ewentualnie moich dezodorantów. Mają bezpłciowy zapach, jakby co. Piżama? Daj mi sekundę... - Odłożyła wieszak z koszulą na łóżko i zaczęła grzebać w podkoszulkach. Wyciągnęła ...
«12...789...13»