1. Dług (I)


    Data: 02.04.2024, Autor: blackjack

    ... krystalizował się plan. Dzień różnicy to nie tak dużo. Wystarczy poważnie porozmawiać z tymi bandytami, w poniedziałek spłacić resztę i po kłopocie. Teoretycznie, bo później będzie musiała jeszcze wytłumaczyć mamie, gdzie podziały się ich oszczędności.
    
    – Napijesz się kawy?
    
    – Chętnie – mruknął brat. Wciąż zasępiony, wbijał wzrok w blat kuchennego stołu i nie zwrócił uwagi, że dziewczyna wrzuca do jego filiżanki dwie okrągłe tabletki. Potem dosypała cukru, dolała mleka i postawiła nieco wyszczerbiony kubek przed Szymonem.
    
    – Wypijemy i pójdziemy do bankomatu. Całe szczęście, że mama wraca z sanatorium dopiero za dwa tygodnie. A w poniedziałek idziemy do lekarza, poszukamy jakiejś grupy wsparcia czy czegoś w tym rodzaju. Jesteś hazardzistą, zdajesz sobie z tego sprawę?
    
    – Tak.
    
    – To dlaczego prędzej niczego nie powiedziałeś?
    
    – Wstydziłem się.
    
    – No tak – upiła łyk kawy. Zerknęła na zegarek. Kwadrans po osiemnastej. Tabletki zaczną działać za kilkanaście minut. Powinien zasnąć kamiennym snem i obudzić się dopiero późnym rankiem. A ona już w międzyczasie wszystko załatwi.
    
    Ani przez chwilę nie uświadomiła sobie z jakimi ludźmi będzie miała tak naprawdę do czynienia. Mała Wiktoria zawsze chciała zostać pianistką. Duża z powodzeniem realizowała swoje dziecięce marzenia, obecnie studiując w Wyższej Szkole Muzycznej i wygrywając większość ogólnopolskich konkursów. Żyła w swoim własnym świecie, pełnym muzyki, marzeń o cudownej przyszłości u boku ukochanego ...
    ... mężczyzny, pod szklanym kloszem, odgradzającym ją od wszelkiego brudu tego świata.
    
    Nie chodziła na dyskoteki czy do pubów, bo wolała koncerty. Kina nie lubiła, za to kochała teatr i operę. Nie umawiała na randki, bo żaden mężczyzna nie wydawał się odpowiedni. Była samotnikiem i oryginałem jak na czasy, w których przyszło jej żyć. Brat z początku usiłował to zmienić, ale zazwyczaj stanowczo odmawiała. Skusiła się na jedną imprezę, aby wyjść z klubu po niecałej godzinie, skrzywiona i zniesmaczona. Na studiach również cichaczem się z niej podśmiewano. Miała mnóstwo koleżanek, ale ani jednej przyjaciółki. Jej wyrazista uroda, czarne, błyszczące włosy, blada, porcelanowa cera oraz pełne wargi i bursztynowe oczy zwracały uwagę wielu mężczyzn. Niestety, dotychczas bez wzajemności.
    
    Szymon nieraz powtarzał, że gdyby chciała, cieszyłaby się szalonym powodzeniem. Wtedy kręciła głową, mówiąc, że nie zależy jej na podziwie tłumów, tylko na uznaniu jednego mężczyzny. Tego, który się z nią ożeni. Czasami strasznie irytowała go swoim rozsądkiem i chłodem. Nienawidził momentów, gdy siedziała skulona na fotelu, wpatrzona gdzieś w odległy punkt, pogrążona we własnym, wyimaginowanym świecie. Częściej jednak podziwiał siostrę, bo była zupełnie inna od znanych mu dziewczyn. Delikatna i silna zarazem, wydawała się wiotkim drzewem, który złamie byle podmuch wiatru. Tylko że ona uginała się pod wpływem, co mocniejszych podmuchów, czasami aż do samej ziemi, a potem na powrót prostowała gałęzie i żyła ...
«1234...9»