W rytm portugalskiego fado
Data: 04.04.2024,
Kategorie:
Incest
delikatnie,
Autor: Ravenheart
... zamruczała jak kotka i wygięła się pod moim dotykiem. Potrzebowaliśmy tego, oboje. I tym razem była to nasza świadoma decyzja, a nie chwilowy poryw namiętności. Mieliśmy dla siebie czas - dużo czasu, bo Londyn dopiero budził się do życia.
- Wiesz - powiedziała - Tak mi tego brakowało. Budziłam się sama i wspominałam tę noc...
Oczy mi zalśniły.
- Jak?
- Pokazać ci? - szepnęła nieśmiało.
- Tak, chcę to zobaczyć - powiedziałem.
Westchnęła. Przymknęła oczy, a jej ręce powoli zsunęły się niżej. Palcami delikatnie wsunęła się pod majteczki. Rozpoczęła subtelny, tajemniczy taniec. Nie widziałem wszystkiego - lecz to właśnie było w tym szalenie pociągające. Gładziła się i pieściła wiedząc, że patrzę - w najgłębszym zaufaniu dzieląc się ze mną sekretem swojej kobiecości. Jej oddech stał się głębszy, nierówny.
- Leżałam sama w łóżku, ale pragnęłam ciebie - szepnęła - Nienawidziłam się za to, ale nie mogłam zapomnieć tej nocy. Na jedno wspomnienie robiłam się cała mokra...
Patrzyłem na nią, jak pod półprzezroczystą tkaniną majteczek porusza palcami, delikatnymi ruchami muskając się, gładząc śliskie już płatki, jak wchodząc coraz głębiej, zaciska uda w mimowolnym skurczu przyjemności.
Objąłem ją i przytuliłem. Czułem jak jej ciało napręża się i faluje w rytm dotyku. Otworzyła oczy i spojrzała mi prosto w oczy, nie przestając dawać sobie przyjemności. W jej wzroku była miłość, oddanie i zaufanie. Była namiętność i wspólne przeżywanie zakazanego owocu. Czułem ...
... jej wibracje, mój członek wyrywał się do tej wspaniałej dziewczyny, stał naprężony tak, że najlżejsze dotknięcie materiału wysyłało falę rozkoszy do każdego punktu mojego ciała. Magda widać czuła to, bo ruszała się coraz szybciej. Zafascynowany śledziłem, jak jej twarz zdradza coraz większe napięcie. Cichy, stłumiony jęk wyrwał się z jej ust.
- Braciszku - szepnęła - teraz, chodź... Zróbmy to.
Nie potrzeba było mi lepszego zaproszenia. Mój mały był już i tak sztywny do granic wytrzymałości. Delikatnym ruchem ściągnąłem mokre majteczki Magdy. Otoczył mnie zniewalający, oszałamiający zapach kobiety. Delikatnie przewróciłem ją na bok i przytuliłem się do jej krągłych pośladków. Chwyciła mnie dłonią i łagodnie, z jakimś pełnym oddania posłuszeństwem, skierowała do swojej wilgotnej, ciepłej dziurki. Złączenie, które na nas przyszło było jak wstrząs. Znalazłem się w jej cudownej, przytulnej norce, a ona nieskończenie kuszącym, przeciągającym rozkosz, powolnym ruchem wypięła się na spotkanie.
- Marek, kocham cię - szepnęła
- Magduś... - odpowiedziałem tylko i przytuliłem ją mocno.
Falowaliśmy wspólnie, jak jedno ciało, przeżywając uniesienie i dzieląc się na pół zapomnieniem i szczęściem. Pragnęliśmy siebie, ale wiedzieliśmy też, że będziemy mieli przed sobą całe życie. Kochaliśmy się niespiesznie, sycąc się na nowo swoimi ciałami, odwieczną tajemnicą istnienia i stawania się.
W końcu zmęczyła nas jednak ta gra, i pożeglowaliśmy w inną stronę, ostrzejszą. Wiedzeni ...