W rytm portugalskiego fado
Data: 04.04.2024,
Kategorie:
Incest
delikatnie,
Autor: Ravenheart
... ile czasu to trwało - wydawało się jak wieczność.
W końcu nie mogłem już bronić się dłużej. Już-już miałem doznać spełnienia, ale wtedy moja cudowna kochanka zmieniła plany. Podniosła się i pocałowała mnie w same usta. Czułem jej zapach, ale także dziwny, nieznany mi smak. Mój własny smak. Nie był nieprzyjemny, zresztą z jej ust spiłbym nawet truciznę. Uśmiechnąłem się do niej.
- Kocham cię.
- Ja ciebie też. Dlatego chcę inaczej.
Powolnym ruchem kocicy, zmieniła pozycję i wzniosła się nade mnie. Ujęła moją sztywną maczugę i nieskończenie powolnym ruchem nakierowała się na nią. Patrzyliśmy sobie prosto w oczy. Westchnąłem przepełniony szczęściem.
- A teraz, mój kochany braciszku - szepnęła - Twoja Magdusia zajmie się tobą.
Powoli, ociekając powolnym oczekiwaniem, nasunęła się na mnie. Patrzyłem na miejsce, w którym stykały się nasze ciała, i widziałem, jak zanurzam się w niej coraz głębiej, jak Magda mruży oczy w zatraceniu.
- Magduś, kocham cię - powtórzyłem - Zawsze będę cię kochał.
- Ciii - położyła mi palec na ustach - Jesteś teraz mój.
Rozpoczęła kołysać się powolnymi, wystudiowanymi ruchami. Odpowiadałem delikatnie, poddając się nieopisanej pieszczocie jej gorącego, wilgotnego wnętrza. Oparła się o mnie, przytuliła do mojej klatki piersiowej. Jej cycuszki rozgniatały się na mnie przywodząc mnie na skraj szaleństwa. Dosiadała mnie, poruszając samymi biodrami, najpierw leniwie, potem stopniowo przyspieszając.
- Weź mnie - wyszeptała w końcu, ...
... gdy ledwo mogłem się powstrzymać - Teraz. Jestem gotowa.
Chwyciłem ją za jej krągłe pośladeczki, ściskając tak, że aż syknęła. Teraz ja przejąłem kontrolę. Unosiłem ją i opuszczałem, aż siadała z delikatnym sapnięciem - coraz szybciej, mocniej, pewniej. W mroku zabłysły jej oczy. Dzikie, namiętne.
- Weź mnie, weź mnie - zaklinała - Głębiej, mocniej... Do końca, do końcaaaaa...
Poczułem jak przyciska mnie do siebie, jak jej ciało ogarnia spełnienie. Jej cudowna muszelka zacisnęła się - i w tym samym momencie i ja doszedłem. Wyprężyłem się z głośnym okrzykiem ściskając tyłeczek Magdusi, która dziko rzucając się nabijała się na mnie coraz głębiej i głębiej. Poczułem jak gorąca fala uderza w jej wnętrze, jak wypełnia jej kobiecość.
Świadomość wracała mi powoli, z każdym haustem wciąganego z wysiłkiem powietrza. Magdusia nadal leżała na mnie, opierając głowę o moje piersi. Jej oddech także był niespokojny, urywany.
Powoli, z wysiłkiem podniosła się lekko i spojrzała mi w oczy.
- Marek, kocham cię.
Przygarnąłem moją małą siostrzyczkę do siebie i pocałowałem. Zupełnie nie czułem jej ciężaru na sobie - byłem gotów trzymać ją tu do końca świata. Jej długie włosy spływały na mnie kasztanową kaskadą. Nie schodząc ze mnie, podniosła się i usiadła. Z cichutkim mlaśnięciem, mój niedawny bojowy rumak wysunął się z niej. Westchnęła zabawnie.
- No i tak to się kończy z facetami. Zrobić swoje i opaść z sił. Dobrze jeszcze, że nie pytasz, czy byłeś dobry.
Uśmiechnąłem ...