W rytm portugalskiego fado
Data: 04.04.2024,
Kategorie:
Incest
delikatnie,
Autor: Ravenheart
... się do niej.
- Ty byłaś. Nie "dobra": byłaś cudowna. Byłaś spełnieniem moich marzeń. Kocham cię.
Zadrżała nagle i spoważniała.
- Muszę się umyć - powiedziała.
- Nie odchodź - zaprotestowałem.
Nie zdejmując jej z siebie, sięgnąłem rękami do szafki i wyciągnąłem z niej kołdrę. Spóźniony księżyc zaglądał przez okno, rozpychając się w chmurach. Jego srebrne promienie kładły się na Magdzie łagodnym blaskiem.
- Masz takie piękne piersi - powiedziałem miękko.
Otuliłem nas słodkim ciepłem i zamknąłem w uścisku ramion. Pocałowałem ją, przygarnąłem do siebie. Czułem jej oddech na swoim ciele. Sięgnęła ręką ku mojej klatce piersiowej i zaczęła bawić się rosnącymi tam włoskami. W jej oczach pojawiły się łzy.
- Magduś, co ci jest? - spytałem cicho.
- Marek, w co myśmy się wpakowali - zapytała - Wiesz, cośmy zrobili?
- Wiem, że oboje tego chcieliśmy - powiedziałem do niej - Wiem, że się kochamy. Wiem, że potrafię udźwignąć każde brzemię. Dla ciebie.
- Marek, nie o tym mówię - westchnęła - Zrozum, to, co oboje czujemy... Tak nie powinno być. Nie mamy prawa się kochać. Nie możemy tego pielęgnować. To jest chore.
Przytuliła się do mnie, ale wiedziałem, że nasza magiczna chwila minęła. W mojej głowie także kłębił się milion myśli.
- Żałujesz tego, co się stało - spytałem po chwili.
Potrząsnęła głową, skrytą w moich objęciach. Objęła mnie, jakby chcąc się skryć w bezpiecznym miejscu. Poczułem, że cicho płacze. Gorące łzy paliły mnie, przeżerały się ...
... przez ciało do duszy.
- Magduś... najdroższa, jesteś tylko ty i ja. I tylko to się liczy.
Spojrzała na mnie, z oczami pełnymi bezbrzeżnego smutku. Przygryzłem wargi, bo cierpienie tej jedynej dla mnie dziewczyny było dla mnie jak chłosta żelaznymi rózgami.
- Kocham cię, braciszku - wyszeptała.
Zapomniana wieża powtarzała kolejną portugalską śpiewana tęsknotę za tym, czego dostać nie można. Odgarnąłem kosmyk włosów niesfornie opadający na czoło mojej Magdusi.
- Malutka, jesteś tu ze mną, bezpieczna. Nic się nie liczy oprócz tego. Nie myśl o tym, co będzie kiedyś. Nie myśl o tym, co będzie jutro. Jutro nie istnieje. Jest tylko ta noc i my.
Przez chwilę jej oczy rozpogodziły się.
- Nie będzie świtu? - spytała, jak mała, zagubiona dziewczynka
- Nie będzie - odpowiedziałem - Obiecuję.
- Więc niech ta noc trwa - powiedziała z jakąś rozpaczliwą determinacją w głosie - Braciszku.
Znów poczułem smak jej ust. Jej dłoń powędrowała w kierunku mojego brzucha - i niżej. Jej magiczne palce ujęły zmęczonego bohatera i wlały w niego życie. Patrzyła mi w oczy i dotykała mnie. Znowu wróciła magia i znowu zawirował mój świat. Pocałowałem ją i sięgnąłem pomiędzy jej boskie uda. Uśmiechnąłem się, gdy napotkałem wilgotne ślady naszej miłości. Oczy Magdy zalśniły.
- Weź mnie raz jeszcze, kochany - poprosiła - i niech to się nie kończy.
Odwróciła się do mnie plecami i przylgnęła do mnie ciepłym tyłeczkiem. Objąłem ją i delikatnie wsunąłem się w jej słodką, oczekującą ...