1. Sąsiedzka pomoc


    Data: 06.04.2024, Kategorie: sąsiadka, Zabawki masaż, Autor: Baśka

    Jest takie powiedzenie: "Nie da ci Ojciec, nie da ci Matka, tego, co Ci da Sąsiadka".
    
    Ta historia rozpoczęła się kilka miesięcy temu, ale teraz dopiero rozwinęła się do takiego stanu. Mieszkam na osiedlu domków jednorodzinnych, które kilka lat temu wybudowaliśmy. Mój dom stoi praktycznie na jego końcu. Znam się z każdym ze swoich sąsiadów, z jednymi bardziej, z innymi mniej.
    
    Jednymi z tych, z którymi znam się dosyć dobrze jest Grażyna i Janek, szczególnie z Grażyną, bo mój syn i ich córka chodziły do jednej klasy przez całe liceum i nie raz siedziałyśmy w jednej ławce na wywiadówkach. Wcale nie rzadko też posiedzenia przenosiły się do nich, gdzie wypiliśmy nie jedną wódkę. Wówczas lepiej poznałam Grażynę i dosyć często pomagałam jej w różnych sytuacjach życiowych. Teraz też spotkał nas ten sam los, mój syn jest w Paryżu a ich córka w Londynie. Są z Jankiem sami w domu. Grażyna jest ode mnie o dwa lata młodsza, dosyć wysoka, bardzo dobrze zbudowana, ale już trochę "utyta", natomiast Janek jest od niej zdecydowanie starszy.
    
    Pewnego dnia w lutym wracając do domu zobaczyłam, że od przestanku autobusowego idzie Grażyna, targając dwie siatki zakupów. Odległość od przystanku autobusowego do naszych domów nie jest wcale taka mała, na dodatek na chodniku leżał jeszcze śnieg. Stanęłam, oferując, że ją podwiozę pod dom, w pierwszej chwili nie chciała, ale po chwili zgodziła się i wsiadła do samochodu. Okazało się, że Janek jest jeszcze w pracy, a ona musiała zrobić zakupy na ...
    ... weekend. Kiedy wysiadała powiedziałam jej, że ja co jakiś czas, szczególnie przed weekendem robię zakupy w jakimś tam Markecie, więc możemy wówczas jechać na zakupy.
    
    I na tym nasza rozmowa w tym momencie się skończyła. W tygodniu poprzedzającym Niedzielę Palmową spotkałam ją, mówiąc, że w piątek będę jechała na zakupy i jak chce, to możemy pojechać obie. Ponieważ nie lubi robić zakupów z Jankiem, wyraziła zgodę. W piątek, koło południa zadzwoniłam do niej, proponując, że podjadę koło 18-tej i pojedziemy na te zakupy. Było pięć minut po szóstej, podjechałam pod jej dom, dzwonię, Grażyna mi otworzyła, ale widzę, że ma o oczach łzy.
    
    Weszłam, pytając, co się dzieje. Stwierdziła, że nigdzie nie idzie, bo się źle czuje. Kiedy zaczęłam dopytywać się o jakieś szczegóły, stwierdziła, że ma zaparcie, że już mija trzeci dzień, kiedy się nie wypróżniła. No cóż, zaparcia u kobiet w dojrzałym wieku są dosyć popularną dolegliwością, szczególnie, kiedy nie stosuje się odpowiedniej diety. A znając zasady prowadzenia przez nią domu, wiedziałam, że ich dieta pozostawia wiele do życzenia. Ale w tym momencie nie było czasu zastanawiać się nad tą dietą, tylko trzeba było pomyśleć, jak jej ulżyć. Pokazała mi, że już połknęła jakieś tam pigułki, mijają już ponad dwie godziny, a ona dalej męczy się z tym problemem. Nie widząc innego rozwiązania, zaproponowałam, ubieraj się, pojedziemy do mnie, tam Ci pomogę. Popatrzyła na mnie, ale za nim zdążyła coś powiedzieć, stwierdziłam, no, na co czekasz. ...
«1234...7»