1. Nie - Boska opowieść


    Data: 14.04.2024, Kategorie: piekło, perwersyjnie, diabeł, Brutalny sex miłość, Autor: Nazca

    ... uwielbiam gwałcić, więc sprawia mi to pierdoloną przyjemność. A jednak zawsze, gdy z nią kończę, spuszczony i zadowolony ona nadal jest taka czysta i niewinna... Doprowadza mnie tym do szału. Jakże to, ja szatan nie mogę poskromić zwykłej dziewki? Co w piekle powiedzą?
    
    - Dopóki Adela mi nie ulegnie, nie zeznam spokoju...
    
    - Rozumiem Panie, ale jakże mógłbym tutaj pomóc? - nie wiedziałem czego chce ode mnie Belzebub.
    
    Szatan zaśmiał się parszywie. Wyrzucił niedopalone cygaro i przeszedł do rzeczy. Adela tymczasem stała w miejscu ze spuszczoną głową.
    
    - Powiadają diabły w piekle, że nikt tak nie rozumie kobiecej natury jak Szemchazaj. Być może nawet miałeś więcej cipek ode mnie Szemchazaju, jesteś jebanym znawcą tematu. Mamy inne sposoby, ja lubuję się w gwałtach, ty w subtelnych pieszczotach. Ja zabieram im coś, ty im coś dajesz.
    
    - Dlatego powiadam, zajmij się Adelą, złam ją po swojemu. Spraw, aby piła nektar z mojego kutasa i prosiła o więcej i więcej... Zrobisz to dla mnie? Złamiesz ją?
    
    Wcale mi się to nie podobało. Złamać ją? Miałbym skrzywdzić kobietę? Sprawiam, że rozkwitają w mych ramionach, a tymczasem Belzebub haniebnie pragnął, aby Adela zwiędła niczym przekwitły kwiat...
    
    Jednak nie miałem wyjścia. Wszystko dla Isztar.
    
    - Spełnię i ten twój rozkaz Panie - niechętnie oznajmiłem.
    
    - Doskonale! - szatan pokiwał głową. - Możesz robić z nią wszystko co uważasz za niestosowne, oczywiście poza dupczeniem. Byle tylko - tutaj splunął - pozbyła się tej ...
    ... świętoszkowatej aury!
    
    - Oczywiście - zaakceptowałem warunki.
    
    - Wystarczy. Naszła mnie znowu chętka na jebanie... Poczekaj na zewnątrz, albo jak wolisz zostań i popatrz sobie...
    
    Wolałem wyjść z tej ponurej komnaty. Na korytarzu czekał na mnie Czterdzieści Cztery, Lilith gdzieś się ulotniła. Westchnąłem, przyjemnie byłoby nasycić swe oczy jej powabem...
    
    Bałem się usłyszeć krzyków i jęków krzywdzonej Adeli, toteż wraz z ordynansem czym prędzej oddaliłem się z tego miejsca.
    
    Pałac był opustoszały. Wróciłem do sali tronowej, nie było tam już nikogo. Nie było demonów, ani ciała poległego Robina. Zauważyłem jedynie plamę krwi znaczącą miejsce klęski nieszczęśnika. Podszedłem bliżej.
    
    Na podłodze w czerwonej kałuży, leżała zmoczona krwią opaska Robina. Pochyliłem się i zebrałem ją niczym magiczny artefakt.
    
    - Panie, więc to był zdrajca? - zapytał Czwarty. - Czy to on spiskował przeciwko rozejmowi szatana z Najwyższym?
    
    - Nie. - Widok miejsca kaźni Robina wywołał u mnie przygnębiający nastrój. - Był dzielnym demonem. Wyzwał Belzebuba pragnąć pomścić krzywdy jakie ten wyrządził jego ukochanej...
    
    - Co z tym zrobimy, Panie?
    
    - Nic przyjacielu. - Ścisnąłem mocniej opaskę Robina. - Zawarłem umowę z Belzebubem. Odnajdę zdrajcę i zniszczę. Złamię wolę czystej oblubienicy najciemniejszego.
    
    Przez chwilę Czterdzieści i Cztery nic nie mówił, jakby walczył z myślami. Wreszcie, gdy zebrał się na odwagę, zapytał.
    
    - Panie, czy nagroda jaką zyskasz jest wart ceny jaką ...
«12...101112...25»