Nie - Boska opowieść
Data: 14.04.2024,
Kategorie:
piekło,
perwersyjnie,
diabeł,
Brutalny sex
miłość,
Autor: Nazca
... sami. Po placu szwendały się hordy demonów szukające wśród poległych znajomych twarzy. I tak gdzieś tam jakiś zielony facet złorzeczył głowie odciętej diablicy, upiorna białogłowa szczała w zemście za doznane niegodziwości wprost na czyjś pusty łeb, dostrzegłem nawet jedną, jedyną istotę, która płakała przed wywieszoną głową...
Wciągnąłem do płuc powietrze. To był zapach śmierci. Coś od dawien, dawna uśpionego w najdalszym zakamarku mojej duszy zaczęło się budzić. Wojna, mroczna strona mojej duszy.
Przez głowę przewinęła mi się myśl, bądź nadzieja, aby to nie był jeszcze koniec... Aby, doszło do jeszcze jakichś aktów nieposłuszeństwa, małych rabacji, niechwalebnych zrywów... Aby polała się krew, dużo krwi i morze trupów...
Wtedy wszystko staje się takie proste ... Zabij albo sam zginiesz...
Tymczasem musiałem rozwiązać dwa problemy. Znaleźć zdrajcę i sprawić, aby Adela uległa najszpetniejszemu...
Nie miałem wyboru.
- Panie, jaka ona jest? Oblubienica szatana? - z zamyślenia wyrwał mnie głos Czwartego.
- Adela? Jest ... Jest dobra, odważna i bardzo silna, ma więcej siły niż nie jeden z nas, upadłych aniołów, choć nie zdaje sobie z tego sprawy - oceniłem chłodno. Widok odciętych czerepów i zapach śmierci otrzeźwił mnie z uroku dziewczyny.
- Co pocznie pan z pyszną nałożnicą najczerwieńszego?
- Odnalazłem jej słaby punkt - oceniałem przeciwnika jak na wojskowego przystało. - Dam jej nadzieję, uczucie, miłość. A potem wszystko zdepczę! Łamiąc jej ...
... serce, złamię jej ducha. Gdy już utraci wszystko w co wierzyła, ulegnie szatanowi spełniając wszystkie jego sparszywiałe zachcianki.
Czterdzieści i Cztery zamilkł na chwilę. Nie cierpiałem tych jego momentów, gdyż wiedziałem, że zbiera on kontrargumenty przeciwko mojemu planowi.
- I co pan wtedy powie?
- Kiedy, co powiem ? - rzuciłem opryskliwie.
- Co pan powie Isztar - Czwarty rzucił mi wyzwanie spojrzeniem. - Gdy dziewczyna zapyta się, "co uczyniłeś Szemchazaju, aby mnie uratować?"
Nie miałem odpowiedzi na to pytanie.
Miałem natomiast plan dalszego działania w sprawie zdrajcy i Adeli. Potrzebowałem pomocy, na nie szczęście dla moich wrogów. Wiedziałem do kogo się zwrócić.
- Jedź po Diablę Czerwonooką, nim się naprawdę rozłoszczę! - rzuciłem niecne pogróżki. - Sprowadź ją do wieży Oriona!
- Diablę Czerwonooką? - powtórzył z niedowierzaniem Czwarty. - Jest pan całkowicie pewien?
- W nadchodzących wydarzeniach, ktoś z jej... Umiejętnościami, będzie mi niezbędny.
- Jak pan sobie życzy...
Rozdzieliliśmy się. Dosiadłem karego jednorożca i na tym narowistym rumaku zacząłem pochłaniać piekło w drodze do domu. W oczy rzucały się pustki na ponurych drogach. Jądro Ziemi oświetlające piekło przybrało niepokojący krwawy odcień. W powietrzu unosił się swąd palonych ciał. Cuchnący dym ze stosów zaczął przykrywać podziemne słońce planety.
Nawet karczmy i gospody zazwyczaj trzeszczące w posadach od niekończących się bójek i orgii, tym razem były zastanawiająco ...