Nie - Boska opowieść
Data: 14.04.2024,
Kategorie:
piekło,
perwersyjnie,
diabeł,
Brutalny sex
miłość,
Autor: Nazca
... czy to Robin Hood był zdrajcą o jakim mówił Cyceron podczas wystąpienia. Miał przy sobie broń, co wskazywało, że jego intencje od samego początku były brudne. Jednak czy naprawdę tak nieistotny i mało znany demon mógłby kierować spiskiem przeciwko rozejmowi szatana z Bogiem?
Zastanawiałem się, gdy w tym czasie trwała masakra zbuntowanego tłumu. Hołota opuszczająca pałac była skrupulatnie liczona przez straż, a co dziesiąty osobnik szedł pod miecz. Nikt się już nie buntował. Egzekucje osobiście wykonywał sam Mefistofeles. Wyraz ekstazy na jego twarzy, rósł wraz z każdym kolejnym cięciem pozbawiającym głowę demony.
Dałbym sobie rękę uciąć, że ten diabeł gotów byłby spuścić się na ciała poległych...
Rzeź już dobiegała końca, gdy postanowiłem opuścić pałac. Wyszedłem z loży szyderców wraz z nieodłącznym Czwartym i idąc schodami zamierzałem skierować się do wyjście, gdy drogę zastąpiła mi pewna niesławna piękność.
Lilith.
- Drogi Szemchazaju! Czy godnym jest, by wódz upadłych aniołów przemykał przez mroczne korytarze pałacu niczym zwykłe, potępione ladaco? - wykrzywiła usta w udawanym wyrazie zwątpienia.
Dla tej buzi mógłbym pół piekła pozabijać , gdyby tylko chciała...
- Lilith... - Westchnąłem...
Zbliżyła się do mnie ujmując moje dłonie. Jej cudne usta powędrowały ku mojej twarzy, muskając moją skórę delikatnymi pocałunkami.
Pachniała rajskimi kwiatami...
- Nasz pan pragnie się z tobą widzieć. - Jej złote włosy związane były w misternie ułożony ...
... kok, czerń jej oczu zatracała mnie głębokością swego wyrazu. - Teraz, już, natychmiast! - dodała jakby chciała wyrwać mnie z letargu, którego sama była przyczyną.
- Skoro tego życzy sobie nasz pan... - I jak szczeniak podążyłem za zapachem mojej pani...
Idąc do szatana, Lilith szczebiotała językiem jak młoda trzpiotka, ale ja nie słuchałem. Podążając o krok za nią, podziwiałem sylwetkę jej ciała. Odziana była w jasną sukienkę, idealnie przylegającą do jej ciała i uwypuklającą jego przymioty.
Gładkie nogi, sięgające sklepienia jakim były jej jędrne pośladki... Talia od której sam święty Bonifacy nie oderwałby wzroku... Szyja bogini domagająca się czułych pieszczot... Burza złocistych włosów, teraz zapiętych w kok aż proszących się o dotyk...
- Belzebub czeka na ciebie w komnacie - oznajmiła, a ja nawet nie zauważyłem jak dotarliśmy na miejsce...
Z bólem zostawiłem Lilith wraz z Czwartym i wszedłem do szatańskiej komnaty. Urządzona była w stylu raczej oszczędnym. Pomieszczenie zawierało jedynie rozłożyste łoże na którym siedział Belzebub i stolik przy którym stała ślicznotka, której twarz widziałem za tronem szatana.
Teraz z bliska uświadomiłem sobie co tak bardzo przykuło moją uwagę. Tak bardzo przypominała moją ukochaną, nieodżałowaną Isztar...
- Kurwa, Szemchazaju widziałeś jak zajebałem tego kmiota? - z rozmyślań wyrwał mnie chropowaty głos władcy much. Siedział na łożu i wyrywał z siebie strzały zaaplikowane przez Robina.
- Panie wywarłeś na mnie ...