1. Sezon godowy


    Data: 14.04.2024, Kategorie: czarny, Sex grupowy Brutalny sex Autor: Caroline l'Fey

    ... tymi jedynymi, cudownymi zmarszczkami na męskim ciele, których kobieta naprawdę kocha. Z obscenicznym mlaskaniem koniec penisa pojawiał się i znikał w jej ustach. Wystarczyło kilka chwil, żeby poczuła, jak zbliża się do finału. Wyciągnął swego czarnego kutasa, ale zbliżył go do jej twarzy.
    
    - Nie, nie chcę na twarz - poprosiła, ale nie przerwała intensywnego masażu jego kolumny
    
    - Zamknij się, białasko - warknął - Nie obchodzi mnie, czego chcesz.
    
    - Proszę, nie - odsunęła twarz, ale John chwycił ją za włosy i potrząsnął jej głową.
    
    - Ty mała dziwko - rzucił przez zaciśnięte zęby - Nie odwracaj tej swojej arystokratycznej buźki. To dobre miejsce dla mojej czarnej spermy, suko!
    
    Poczuła, że nie może się mu przeciwstawić. Posłusznie zwróciła się w jego stronę.
    
    - No to na co czekasz, ogierze - warknęła - Spuść się. Chcę poczuć twoją spermę. Zrób to.
    
    Poczuła, jak hebanowoczarny członek staje się bardzo twardy, jak pod jej palcami fala spermy przeciska się przez wyprężony narząd.
    
    - Oblej mnie całą, chcę ją poczuć...
    
    John krzyknął głośno i wystrzelił. Gorąca struga wylądowała na jej policzkach. Jedna, druga, trzecia... Mężczyzna opadł na kolana. Karolina uśmiechnęła się i ostrożnie zebrała palcami biały płyn, po czym przeniosła go na swoją cipkę. Ile to już wystrzałów zebrała dzisiaj do środka? Nie pamiętała. Włożyła pokryty męskim nektarem palec do środka. Czuła, jak cała jest wypełniona zmieszanymi sokami. Zacisnęła nogi, aby ochronić jak najwięcej cennej ...
    ... zawartości. Resztę spermy Johna wytarła w swoje nabrzmiałe piersi. Zawsze lubiła bawić się nawilżonymi w ten sposób sutkami, ale tym razem były już tak pobudzone, że aż bolesne.
    
    - Mrrrrr... Tego mi było trzeba, chłopaki - westchnęła i przymknęła oczy.
    
    Nie odpowiedzieli, równie zmęczeni, jak ona. Przez kilka chwil leżeli na łóżku, przeżywając w pamięci jeszcze raz dzikie chwile uniesienia.
    
    - Chyba powinnam wziąć prysznic - mruknęła Karolina
    
    - Nie, zostań - poprosił Steven - Ślicznie wyglądasz taka oblepiona... Uśmiechnęła się.
    
    - No dobrze. Zresztą nie mam siły się podnieść... Was jest trzech, a ja tylko jedna.
    
    Przytuliła się do ich czarnych, spoconych ciał, delikatnie gładząc aksamitną, ciemną skórę. Minęła godzina, zanim udało im się podnieść.
    
    Pożegnali się zadziwiająco czule, wymieniając ostatnie pocałunki. Najdłużej żegnała się ze Stevenem. Otoczył ją wielkimi, czarnym ramionami.
    
    - Hej, dziecinko... to było niezłe. - zamruczał - Zadzwoń jeszcze, jak będziesz w NY.
    
    - Dobrze, zadzwonię... - odpowiedziała sennie.
    
    Wyszli. Usłyszała odgłos zamykających się drzwi i w westchnieniem opadła na łóżko. Pogładziła ręką obolałe krocze, jakby w nagrodę, że jej cipka wytrzymała całe spotkanie. Poczuła, jak po jej palcach śliską strużką spływa zmieszana sperma jej kochanków. Zgarnęła biały płyn z powrotem, choć czuła, że i tak jest cała przepełniona nasieniem. Wiedziała, że miliony silnych, żwawych plemników zaczęło właśnie zaciekłą rywalizację o swoją nagrodę. ...