1. Zona w hotelu


    Data: 22.04.2024, Kategorie: Sex grupowy Autor: Lucjusz

    ... wymyśliliśmy również... Tomka). Panowie do dziś starają się z pełnym poświęceniem przypomnieć mojej żonie, który to z nich najbardziej przypomina tamtego kochanka z imprezy, a żona nieustannie odwzajemnia ich zaangażowanie całą swoją... gorliwością.Minęło już sporo lat. Żeby nie przedobrzyć, spotykamy się pięć razy do roku – w okolicach naszych imienin.Przecież „wtedy” też były czyjeś imieniny :).---PS. Nieznajomy, okazało się, ma na imię Bartek. Rzeczywiście zakumplowaliśmy się.Żona też bardzo go lubi...Od autora:Taka zabawa z wielogodzinnym podciąganiem dziewczyny prawie pod orgazm nie jest dla każdego. Panowie muszą być zdyscyplinowani, a samo wyskakiwanie natychmiast po ejakulacji niekoniecznie jest tym, o czym facet marzyłby najbardziej w danym momencie. A tutaj trzeba się szybko i sprawnie zmieniać. Konieczna jest spora samokontrola i równie duża współpraca z następcą, bo wystarczy tylko raz wypuścić dziewczynę z rytmu, czy to w górę, czy to w dół, i zabawa się kończy. Panienka albo dostanie przedwcześnie orgazmu, albo zejdzie z fali i już na nią nie wróci, a jeśli jest niedoświadczona, może się już nigdy więcej na taką zabawę nie zgodzić. Bo to jest naprawdę ostra jazda – również po psychice dziewczyny. W dodatku o zwykłym dymanku w dalszej części spotkania będzie można tylko pomarzyć, a panna wybita z rytmu i przedwcześnie sprowadzona na ziemię będzie mocno rozdrażniona. Kobieta, szczególnie podniecona, to delikatny instrument, a rozbudzona do granic wytrzymałości ...
    ... tym bardziej wymaga kontroli i odpowiedniego poprowadzenia zabawy. W danym momencie z panienką, a właściwie na panience bawi się tylko jeden koleś. Nikt więcej jej nie dotyka. Zabawa skończy się również, gdy jakiemuś kretynowi przyjdzie do głowy w tym czasie pakować dziewczynie chuja do ust. Do tego dochodzi odpowiednio długa gra wstępna z bardzo powolnym podnoszeniem napięcia erotycznego i krótkimi, ale dostatecznie częstymi chwilami odpoczynku, aby ciało dziewczyny miało możliwość dodatkowego „naładowania się” przed finalną akcją. Całość to długa i mozolna robota, wymagająca wyobraźni, doświadczenia i stałej obserwacji dziewczyny w trakcie rozwijającej się zabawy. Dziewczynie trzeba zapewnić maksymalny komfort i poczucie bezpieczeństwa, żeby jak najmniej zastanawiała się nad tym, co się z nią wyprawia. Trzeba w pewnym sensie uśpić jej czujność. No i coś takiego można zrobić tylko wtedy, gdy w akcji bierze udział jej stały partner. Zapomnijcie o rozrywkowych, ale samotnych panienkach, bo one siłą rzeczy muszą się zawsze przynajmniej trochę kontrolować (mimo że mogą udawać coś zupełnie odwrotnego). Dziewczyna musi mieć przy sobie cały czas swojego faceta, ewentualnie kogoś innego bliskiego, z którym współżyje i do którego ma pełne zaufanie, np. przyjaciela albo opiekuna. Odpada również alkohol, nawet jeden drink, bo nie o takie rozluźnienie tu chodzi. Co prawda po alko wzrasta dostępność dziewczyny, ale spada jej sensoryczność i wydajność oszołomionego mózgu, a tu wszystko od ...