Zona w hotelu
Data: 22.04.2024,
Kategorie:
Sex grupowy
Autor: Lucjusz
... pomysł:– Ale tam, wtedy, to była chyba spódnica?– Tak, tak – żona wyzwoliła się z objęć tancerza i opisała ją dokładnie.Ze szczegółów zapamiętaliśmy tylko, że była przed kolana. Co robić? Po kolejnej bardzo rzeczowej (i lekko przeciąganej w czasie) dyskusji na temat ubioru mojej żony i fragmentu jej ciała od pępka do kolan poczyniliśmy w końcu odpowiednie ustalenia. Żona, co prawda, nie brała udziału w tych obradach, ale służyła nam chętnie za żywy manekin.W końcu stanęło na tym, że sukienka będzie jednak mocno podciągnięta do góry i spróbujmy z ręką tancerza wsuniętą pod sukienkę, powiedzmy – tak ogólnie – na gołym biodrze. Bo tak będzie najwygodniej. Można wtedy będzie popieścić dziewczynę i w talii od tyłu, i jak się da, to nawet trochę po pleckach, i oczywiście będzie sobie można przypomnieć tyłeczek (to ważne w naszych badaniach, tu się wszyscy zgodziliśmy), a jeżeli sukienka nie będzie za bardzo opadać, to na pewno nam pomoże bezpośrednie przypomnienie sobie gładkości jej ud także z przodu.– Uda to chyba całe? – zapytałem po kilku kolejkach. – Pamiętam, że któryś głaskał cię wtedy też od wewnętrznej strony.– Tak, tak – żona, nieco skrępowana, przytaknęła. – Było chyba coś takiego.Musiała mieć przyspieszony oddech, bo zanim to powiedziała, przełknęła ślinę.Postanowiłem wtedy zadbać o komfort mojej żony, bo nocna lampka świeciła jednak zbyt intensywnie. Narzuciłem coś na abażur i światło lekko przygasło, idealnie do obecnego stanu dziewczyny.Z czasem nasze ręce zaczęły ...
... schodzić coraz niżej. Nieznajomy odważył się już na delikatną palcóweczkę pod tkaniną stringów (ciekawe, kiedy założyła je z powrotem?!), ale Drugi Koleś się wahał. Żona, dotąd rozmarzona i z lekko odchyloną do tyłu głową, nagle wyprostowała szyję i powiedziała całkiem przytomnym głosem:– Nie, nie. Znaczy tak, tak. Pamiętam, że tak było. Któryś mi na pewno wtedy tak robił.– A, było tak?– Tak, tak. Było coś takiego.– Na pewno?– Tak, na pewno.– Ja też tak myślę, że było.– A nie. Jak tak, to tak.– W porządku?– Tak, w porządku.– A, to okej.– Okej.– Okej.Znów przez chwilę poważna dyskusja. Wystraszyliśmy się, czy nie idziemy za ostro, ale skoro już się upewniliśmy, że moja żona to akceptuje, to nie wypadało przerywać. Teraz już wszyscy kolejno uprawialiśmy na niej przez cały czas palcówkę.Po kilku rundkach, gdy moja żona już wyraźnie szybciej oddychała, a jej głowa mocno odpływała do tyłu, nagle się ocknęła, poszukała wzrokiem, gdzie ja jestem i powiedziała:– Tak, tak. Teraz sobie przypominam. Na pewno wtedy mi tak robił.Po czym znów odchyliła głowę i zaczęła odpływać.Uznałem, że nadeszła odpowiednia pora.– Kochanie, lepiej będzie, jak ściągniemy ci majteczki.– Chyba tak – odpowiedziała.Na twarzy miała już wyraźne rumieńce.– Szkoda majteczek – dodał któryś.– O, właśnie. Tak, tak – podchwyciła moja żona zgrabną wymówkę.– Tu je położymy delikatnie, żeby się nie pogniotły – dodał drugi.– O tak, dziękuję bardzo. Jest pan bardzo miły – dodała, poprawiając włosy. I jeszcze powiedziała: – ...