Odkupienie (I)
Data: 23.04.2024,
Kategorie:
Fantazja
Incest
wojna,
Romantyczne
Autor: jokerthief
... Podporucznik Mark Harrier, Atlantis. - Chłopak odpowiedział spokojnie, przenosząc wzrok na dziennikarkę. - Jestem zajęty.
- Jak widać. - Obraz szybko zbliżył się w kierunku kufla piwa, który stał przed nim. Co z tego, że Mark był smakoszem lekkich trunków i próbował każdego? Żaden widz nie znał go i od razu miał przed sobą obraz zapitego żołdaka ze speluny. - Ekhem... Skomentuje pan ostatnie zdarzenia, które doprowadziły do śmierci bezbronnych żołnierzy Koalicji Panpacyficznej?
- Taa... jasne. - Na jego twarzy nagle wykwitł uśmiech, dokładnie taki sam jakim charakteryzowała się jego matka. - Pociągnąłem za spust i jednym strzałem rozwaliłem całą górę. Zginęli ludzie. Wojna.
- Dość skromne stwierdzenie, biorąc pod uwagę rozmiary tragedii.
- Tak było.
- Nie do końca, baza wojskowa została zniszczona w wyniku wewnętrznej eksplozji, jak donosi dział techniczny... - Diana pisnęła cicho, słysząc samą siebie. Mark tymczasem uniósł kufel lekko do góry.
- Zna się pani na wybuchach, pogratulować. Ale pani kamerzysta to ostatnia siermięga, mógłby lepiej złapać pani biust w kadrze.
Catherine nie powstrzymała się i wybuchnęła śmiechem wprost w twarz Halseya. Wyłączyła holoprojektor, przesłoniła usta dłonią i sięgnęła po szklankę chłodnawej już herbaty.
- John, powiem tyle, jeszcze tak kiepskiego wywiadu nie widziałam.
- Co? Zrobiła z niego pijaka i mordercę... - Halsey zdziwił się nie na żarty, zmarszczył brwi i spojrzał na nią poważnie. - Obrócił to w kolejny ...
... swój żart, to cię tak śmieszy?
- Nie. Ta trzpiotka puściła parę z gęby, przyznała sama przed sobą prawdę, że to nie on wysadził tych biedaków w powietrze. No i jeszcze ośmieszył to, jak się prowadzi. - Kobieta znów zaśmiała się pod nosem. - Ta uwaga o jej biuście była podła. I tak mi się podobała.
- Jak rozumiem, uważasz problem za rozwiązany?
- Nie. - Cat spojrzała na niego nagle dość ostro. - Halsey, w waszych mediach ma się pojawić sprostowanie, żadnych niejasnych stwierdzeń, słów między wierszami. Diana ma przeprosić publicznie za najście.
- To będzie trudne, wiesz jaka jest.
- Nie interesują mnie wymówki. To, albo własnoręcznie rozszarpię sukę, która próbuje robić koło tyłka mojemu synowi, jasne?
- Tak jest pani komandor, tak jest...
Wściekłość wylewała się z Catherine, gdy po raz kolejny oglądała pierwszy przekaz od Koalicji jaki kiedykolwiek otrzymali na Gae'i. Mężczyzna noszący kimono z wyszytym godłem tej żółtej zarazy mówił gniewnym, władczym głosem, traktując obywateli Konfederacji jak ludzi podrzędnej kategorii, którzy sprawiają zbyt dużo problemów. A na te problemy najlepsze jest ostateczne rozwiązanie. Co gorsza, mówił po japońsku, uważając, że to zniewaga komunikować się po angielsku. Dla Cat była to ostateczna obelga – straciła zbyt wiele czasu na przetłumaczenie komunikatu. Poza tym ultimatum dotarło do każdego, więc nie dało się zrobić nic po kryjomu. Diana Valasquez wieszała już psy na Marku, którego uważała za przyczynę problemów – jego ...