Odkupienie (I)
Data: 23.04.2024,
Kategorie:
Fantazja
Incest
wojna,
Romantyczne
Autor: jokerthief
... nie ma sensu tego kontynuować. Dla niej cała pieprzona ludzkość stała się właśnie pustym słowem, bandą zwierząt niewartych uwagi.
- Catherine, coś ty zrobiła?!
Natasha dopadła do niej i oderwała zakrwawione dłonie od brudnej twarzy. Wydobyła z kieszeni chusteczkę i otarła jej oczy, napuchnięte i paskudnie czerwone. Spojrzała w nie głęboko i pokręciła głową. Widząc to, Cat jęknęła głośno i przycisnęła dłonie do ust. Umierał. Wiedziała.
- Jest cały i zdrowy.
Tego było za dużo. Znowu wywrócił jej świat do góry nogami, ale tym razem jej biedna dusza tego nie zniosła.
- Myślałam, że ma zawał... W jednej chwili wyglądała jak wszystkie nieszczęścia tego świata, zapuchnięta i zakrwawiona a potem jej oczy stanęły w słup.
- Pani kapitan... - Wasilij odezwał się cicho, przyciągając jej uwagę. - To w końcu co z nimi będzie?
- Mark ma się lepiej niż wygląda. Promieniowanie musnęło go o włos.... Gaea uchroniła go swoim polem magnetycznym. Nie jestem specjalistką, ale sądzę, że dryfował na jego granicy, tam gdzie jego działanie ochronne jest bardzo wyraźne. - Kobieta westchnęła i założyła nogę na nogę. - Co do komandor, to nie jestem pewna. Taki uraz... ona przeżyła to mocniej niż my wszyscy razem wzięci.
Znajdowali się w kajucie zespołu Marka. Natasha siedziała spokojnie na krześle, paląc papierosa podanego przez Lynette – cienkiego, długiego, robionego przez stary, dobry koncern Marlboro. Nick, Wasilij i Lynn zajęli miejsca na kojach, przysłuchując się jej z ...
... uwagą. Od feralnych zdarzeń minęła doba. W ciągu paru godzin bomba atomowa została unieszkodliwiona, ich przywódca cudem uratowany, komandor dostała szoku a winowajca wysadzony w powietrze. Nikt nie skomentował zemsty Catherine – wiedzieli, że zrobiłaby to tak czy siak. Tarkowska zaciągnęła się znowu papierosem i spojrzała z uśmiechem na syna. Wasilija wydostał z opałów oddział marines, którzy bezwzględnie wyrżnęli sobie drogę do niego przez najgorszych fanatyków wroga. Nie było litości, tak jak podczas wielkiej wojny. Musieli uratować jednego ze swoich towarzyszy i zrobili to. Jak to powiedział sierżant - "Nigdy nie zostawiamy swoich ludzi.". Kobieta przyglądała się przez chwilę swojej latorośli i westchnęła cicho. Sięgnęła do niego i przeczesała włosy palcami.
- Najważniejsze, że jesteście bezpieczni, wszyscy. Żyjecie. Mamy o co walczyć.
- Nie rozumiem... - Nick odezwał się cicho. - Jak to?
- Ja i komandor... cóż, jesteśmy matkami. To znaczy więcej niż puste słowo, panie Carter. Jesteśmy w armii dlatego, że urodziłyśmy nasze dzieci i chcemy je chronić najlepiej jak potrafimy. To instynkt. Komandor zrozumiała to dość późno, jednak z mocą, której jej zazdroszczę. Nigdy nie widziałam jej w takim stanie. To było dla mnie coś niezwykłego, widzieć ją zakrwawioną, wściekłą, przerażoną... - Natasha powstrzymała się, nim powiedziała za dużo. Pewne rzeczy powinny pozostać w sferze niedomówień. - Mam nadzieję, że rozumiecie co dla was zrobił Mark.
- Chciał się zabić, głupek ...