Odkupienie (I)
Data: 23.04.2024,
Kategorie:
Fantazja
Incest
wojna,
Romantyczne
Autor: jokerthief
... tego robić. Ale tak bardzo pragnę ciebie, Mark... nie mogę wytrzymać. Nie panuję nad sobą. Szaleję w twojej obecności.
I to była komandor, zimna profesjonalistka o lodowatym sercu. Mark pochylił głowę i pocałował ją w policzek. Uśmiechnęła się, nawet lekko zadrżała. Chciała go odważnego, przy swoim boku. Pozwoliła mu przytulić się i chwilę zebrać myśli. Oboje musieli być zdecydowani na ten krok – nie było powrotu. Ich drogi albo splotą się na zawsze albo będą szły oddzielnie. Pochwyciła jego twarz i spojrzała głęboko w oczy, niezwykle poważnie.
- Mark, muszę wiedzieć. Chcesz mnie? Swojej matki? Zaryzykujesz? - Kobieta przygryzła lekko wargę i dodała po chwili. - Ja już się zdecydowałam.
- Tak.
Na wpół westchnęła z ulgi i jęknęła ze szczęścia. Jedno jego słowo a było tak pełne mocy. Jeszcze nigdy nie odezwał się takim głosem – zdecydowanym, silnym i delikatnym. Wiedziała, co to oznacza. Jej syn mimo strachu i niepewności ufał jej. Wątpliwości przegrały z cichym pragnieniem, które nieustannie dobijało się do ich serc. Cat zeszła z jego kolan i pociągnęła go za sobą, prawie tanecznym krokiem zmierzając w kierunku łóżka. Zatrzymali się dopiero gdy opadli na nie, objęci i wpatrzeni w siebie. Catherine musiała jednak dopiąć coś, nim skarzą swoje dusze na wieczne potępienie. Odsunęła się na sekundę od niego, usiadła wyprostowana i zaczęła uściskać mocno materiał spodni mundurowych.
- Mark... nim to zrobimy, chcę abyś coś zrozumiał. To nie jest normalne i... - ...
... Zatrzymała się, wciągając powietrze głęboko w płuca. - Muszę coś wiedzieć. Zdaję sobie sprawę, że to powinno przyjść z czasem, jednak... Kochasz mnie? Kochasz swoja matkę na tyle, aby... - Cat na chwilę zaniemówiła, bojąc się wypowiedzieć te słowa. - ... kochać się ze mną?
- Trudne pytanie. - Młodzieniec skwitował to ciężkim głosem. Pochylił głowę, szukając w sobie chociażby jednego ziarna niepewności. Pusto. Obejrzał się na nią, drżącą lekko w oczekiwaniu. - Oczywiście, że kocham cię. Nie umiem tego wyjaśnić. Jesteś moją matką, dowódcą... aniołem. Życie z dala od ciebie byłoby marną egzystencją.
- Kotek! - Cat rzuciła się na niego, całując z wdzięcznością potężnie w same usta. Odchyliła się jeszcze na chwilę. - Jestem o ciebie cholernie zazdrosna, wiesz?
- Nie będzie nikogo innego.
- To wyśmienicie. Zabiłabym bez zastanowienia każdą sukę, która próbuje tknąć moje dziecko.
Mark uniósł lekko brew, słysząc jej słowa. Mówiła to bardzo poważnie. Najwyraźniej dla jego matki natura ich związku była czymś ważnym – zaznaczała już któryś raz z kolei to kim są dla siebie. Chłopak przyznał sobie w duszy, że i jego to podniecało. Kto miał kiedykolwiek szansę przysięgać miłość swojej matce, pięknej, potężnej i tak niezwykłej? Chyba był pierwszy. Pocałował ją gwałtownie, czując napływ ciepła wzdłuż kręgosłupa.
Kręciła go jego własna matka. Cholernie mocno.
Oboje odrzucili na bok skrępowanie. Do piekła z moralnością, liczyło się tu i teraz! Catherine próbowała szybko rozpiąć ...