1. Odkupienie (I)


    Data: 23.04.2024, Kategorie: Fantazja Incest wojna, Romantyczne Autor: jokerthief

    ... społecznej nie chciałby faceta, który może wąchać kwiatki pięćdziesiąt lat świetlnych od domu. Jedna sprawa to należeć do armii a druga być członkiem ekspedycji, która z wielu powodów była nietrafionym pomysłem. Zacisnął mocno wargi, przekreślając kolejny raz napisane "nadal Cię...". Powiedziała mu jasno – to koniec. Niech robi co mu się żywnie podoba, ona nie będzie czekała latami i traciła najlepszego okresu swojego życia na celibat. Ktoś wyrwał mu przedmiot z ręki i spojrzał na całą pokreśloną stronę.
    
    - Znowu? - Wasyl usiadł obok niego i zatrzasnął dziennik. - Mark, druhu, nie warto się dręczyć tyloma sprawami. Uwierz mi, zostaw za sobą błędy innych.
    
    - Wasyl, oddaj.
    
    - Nie. - Rosjanin odrzucił przedmiot na łóżko Lynn. - Możesz uważać, że przyjaciel powinien pomóc ci w użalaniu się nad sobą, ale ja sądzę, że mogę zrobić coś mądrzejszego. Nie pozwolę na takie dyrdymały. Poza tym, jako twój podwładny muszę zadbać o twoje zdrowie psychiczne.
    
    - Ty? Sądziłem, że to twoja matka jest tutaj lekarzem... - Mark skrzyżował ręce na piersi i wlepił wzrok w przeciwną ścianę.
    
    - Moja matka nie jest lekarzem – to medyk. Nigdy nie zapominaj Harrier. Lekarze to banda konowałów w kitlach, łapiduchy. Ona nawet nie skończyła studiów medycznych.
    
    - Więc skąd zna się tak na ludziach?
    
    - Matula już w wieku piętnastu lat musiała pomagać opatrywać rany naszym żołnierzom na froncie. Nie chcesz wiedzieć jak to jest.
    
    - Pewnie. Moja urodziła mnie parę dni przed wstąpieniem do ...
    ... floty. Całą młodość spędziłem u ciotek, wujków... - Mark obrócił się w stronę przyjaciela i zmarszczył brwi gniewnie. - Cholera, czemu my o tym gadamy?
    
    - Bo tego potrzebujesz. Mało mówisz o sobie, śmiejesz się z wszystkiego. Udajesz, że ciebie nie dotyczą troski i ból. To takie zaokrąglone kłamstwo, wiesz? - Wasyl wydobył zza pazuchy piersiówkę i pociągnął z niej łyk. - Poczęstuj się.
    
    - Eh, ty i te twoje lekarstwa na podły humor.
    
    - Tak swoją drogą, matka wspominała coś o pewnej wizycie, którą powinieneś odbyć.
    
    - Wszyscy mają zamiar mnie tak pilnować? - Chłopak oburzył się, teatralnie wywracając oczami. - Jeszcze tylko uszy i wykapany Spock z tjebja, Wasiliju.
    
    - Nie pieprz głupot, pagawarim później.
    
    Piętnaście minut później, ogolony i odświeżony stał przed włazem do kajuty kapitańskiej. Uniósł rękę aby zapukać, jednak metalowa przesłona odsunęła się automatycznie, rozpoznając jego identyfikator. Oczekiwano go. Westchnął bezsilnie i wkroczył do jedynego prywatnego pomieszczenia na okręcie, które można by nazwać przestronnym. Coś w końcu należy się oficerowi dowodzącemu całą ekspedycją... chociaż te meble, wykonane z drewna, były lekką przesadą. Szafa zajmująca pół ściany, po prawej łóżko (wygodne!), na środku stolik okrągły, z kwiatkiem w środku. Rarytas – rośliny ozdobne w koloniach zużywały zbyt dużo cennej wody, zakazano ich. Po lewej, krótszym bokiem dotykało ściany biurko w kształcie litery L, również w łagodnej, bordowej tonacji.
    
    - Pani Komandor.
    
    - ...
«12...8910...30»