1. Agnieszka. Wesele


    Data: 04.11.2019, Kategorie: wesele, Sex grupowy Autor: Baśka

    ... aby móc go przyjąć w sobie. Pewnie ta poranna kawa podziałała na niego tak dobrze, że był bardzo twardy i mocny. Czułam bardzo dobrze każde jego pchniecie, aż mocno jęcząc doszłam do orgazmu, czując, że on szczytuje. Wojtek podał mi mokry ręcznik, trochę się podtarłam i wypięłam biodra do góry, aby dać możliwość zbliżenia się do mnie Wojtkowi. On tylko na to czekał i po chwili był we mnie. Mocno chwycił mnie za biodra i jakby mu się gdzieś spieszyło, wchodzi we mnie raz po raz. Ja rozgrzana jeszcze poprzednim spotkaniem bardzo szybko osiągnęłam wysoki stopień podniecenia, mocno jęcząc w chwili jego szczytowania.
    
    Skończył i poszedł się umyć, a ja przez chwile jeszcze leżałam, czując w sobie praktycznie te dwa szybkie strzały. Wojtek wyszedł z łazienki, poszłam ja, szybko się opłukałam, lekko przetarłam, zarzuciłam szlafroczek i wyszłam się z nimi pożegnać. Byli już ubrani, a żegnając się ze mną, Wojtek dał mi swoja wizytówkę, mówiąc, że im akurat było bardzo miło spotkać się ze mną, tutaj są jego namiary, dysponuje również odpowiednim mieszkaniem i było by im miło, gdybyśmy się jeszcze spotkali. Ja dziękując za zaproszenie nie wykluczyłam takiego spotkania. Daliśmy sobie po symbolicznym buziaku i panowie poszli.
    
    Ja wróciłam do łazienki, jeszcze przez chwile stałam pod prysznicem, po czym wytarłam się, założyłam koszulkę i położyłam się do łóżka. O dziwo ...
    ... usnęłam bardzo szybko i jak się później okazało, spałam dosyć długo. Obudziłam się, była druga po południu. Umyłam się troche posprzątałam, spakowałam, wsiadłam w samochód i pojechałam do Agnieszki. Tam akurat trwał poprawinowy obiad, Agnieszka przewidywała, że o tej porze mogę być, zjadłam, pożegnałam się zarówno z nią, jak i z jej mężem oraz pozostałymi gośćmi, życząc im miłego urlopu. Bo jak mi Agnieszka powiedziała podczas wesela, zaraz po przyjęciu jadą na 3 tygodnie urlopu, a ona jest w dobrym okresie i ma nadzieje, że zajdzie w ciąże, bo bardzo chcą mieć dziecko.
    
    Po tych ceremoniach wsiadłam w samochód i szczęśliwie wróciłam do domu. No cóż na tym opowiadaniu kończy się moja seria opowiadań związanych z Agnieszką, bo ewidentnym jest, że czas naszych spotkań minął bezpowrotnie. To zakończenie urządziła bardzo zmyślnie, moja zabawa z "Gośćmi weselnymi" była bardzo miła i jakby został nawiązany nowy kontakt na wybrzeżu. Tak czy inaczej w zanadrzu jest Tamara i jej kompania, są zaprzyjaźnieni studenci, z którymi do tej pory nie miałam czasu się spotkać, no i teraz nowy kontakt na Wojtka.
    
    Kiedy i czy z tych kontaktów jeszcze będę korzystała - czas pokaże.
    
    A póki co kończąc, jak zwykle zastrzegam, że opowiadanie to jest relacją moich osobistych doznań i przeżyć. Jakakolwiek zbieżność faktów lub sytuacji jest absolutnie przypadkowa i niezamierzona. 
«1...3456»