Kmicic w Lubiczu.
Data: 13.05.2024,
Autor: MrHyde
... męskiej dłoni. Każda z dziewek bez wyjątku była przyszczypywana pod boki, klepana w tyłeczek i obłapiana za biust. Przy tym materiał halek nie stanowił żadnej bariery. Panowie wsuwali ręce od góry czasem sięgając palcami do nawet pępka, wpychali ręce od dołu by przez chwilę poglaskać włoski i pomacać szparki.
Kmicić nie pozwolił Jadwidze długo pląsać w rogu. Chwycił ją w pół i posadził pomiędzy siebie a pana Uhlika. Objął ją i w objęciu głaskał ją po boku. Pan Uhlik podał kielich wina i krzyczał - Hop, hop, hop, hop, hop - aż dziewczyna go opróżniła.
- Jędruś, czy mogę obejrzeć twoją sikoreczkę? - spytał pan Uhlik. Kmicic w mig pojął zamiar kompana i nie dał się dwa razy prosić. Usadowili Jadwigę tak, że zwrócona była przodem do pana Uhlika, oparta plecami o Kmicica, a jej nogi zwisały po obu stronach ławy. Pan Uhlik również usiadł okrakiem, zadarł halkę do góry i dłoń położył na obnażone łono. Kmicic silnym uściskiem krępował ręce Jadwigi, tak że nie mogła się nijak zasłonić. Dłońmi zaś zaczął Kmicic uciskać pełne piersi dziewczyny. Palce Uhlika nieubłaganie wciskały się między płatki "ciupciałki".
- Sucho tu! krzyknął Uhlik do Kmicica po czym kucnął pod stołem i przyblizył głowę do łona Jadwigi. Zaczął całować jej kwiat rozkoszy. Językiepm przesuwał to w dół to w górę. Wbijał się nim w ciasny otwór, drażnił ścianki pochwy a nosem szturchał łechtaczkę. Po kilku minutach takich zabiegów wychylił głowę i zakomunikował Kmicicowi:
- Sikorko, ty chyba masz w sobie ...
... beczkę miodu. Jędruś, w życiu czegoś takiego nie smakowałem. Toż to raj jest na ziemi w tym twoim Lubiczu!
Powrócił do zabawy pod stołem, a Kmicic przywarł wargami do ust Jadwigi. W tym momencie, dziewczyna nie siedziała już a raczej leżała na ławie z głową pana Uhlika między szeroko rozwartymi nogami i swoją głową spoczywającą na kolanach Kmicica. Dwa męskie języki penetrowały jednocześnie jej wnętrze. Była pijana - nie wiadomo, od wina li, czy od emocji. I było jej potwornie wstyd. Nie dlatego, że była zniewolona przez dwóch obcych mężczyzn, którzy wydawali jej się bardzo starzy i po prostu byli odrażająco obrzydliwi. Nie dlatego, że brali ją siłą i nie miała się jak bronić, ale dlatego, że czuła przy tym grzeszne podniecenie. Zacisnęła powieki. Nienawidziła ich i nie chciała ich widzieć. Jednak, gdy dziedzic uwolnił z uścisku jej ramiona, wpiła palce we włosy pana Uhlika, jakby chcąc mu powiedzieć by wzmógł jeszcze jego sprzeczne z naturą pieszczoty.
- Na stół! - zaordynował Kmicic.
Posadził Jadwigę na brzeg stołu i lekkim pchnięciem dłonią dał znać by się położyła na plecy. Uhlik chwycił ją za nadgarstki, a Kmicic obnażywszy się stanął tuż przed nią. Rozchylił jej nogi, przysunął swą męskość do jej krocza i chwycił mocno za biodra.
- Maryjo Józefie. - jęknęła Jadwiga. Zdążyła jeszcze pomyśleć, że ojciec już posag przygotował i że zaraz po poście miał się odbyć ślub Jadwigi. Wydawali ją za Józka, brata leżącej w przeciwległym kącie izby Maliny. Jednocześnie jej ...