Kursant
Data: 21.05.2024,
Kategorie:
seks,
humor,
Autor: Torment
... żałuję. Ostatnio odnotowałem spektakularną ilość porażek, które niczym płotki strącane przez sprintera, pobiły mój osobisty rekord. Wszystko zaczęło się miesiąc temu, od banalnej stłuczki. Jadąc swoim Land Cruiserem, nie zauważyłem, że kierowca jadący przede mną, nagle spanikował widząc długie pomarańczowe i zahamował. On spanikował - ja nie. Dobrze, że mam toyotkę orurowaną, haha. On nie miał tyle szczęścia. Niby Kia, znana marka, luksusowa, a wiecie, że blacha się gnie jak w puszcze po browarze? No więc, zarobił w dupsko, w sumie niemocno, bo zdążyłem do trzydziestu wyhamować, ale resztę pędu dwutonowego auta przeniosłem na jego zadek, niczym w tym jednym finalnym ruchu w cipce nastolatki. Posypało się. Ok, moje auto ledwie draśnięte, ale zniżka z casco poleciała, no i te jebane punkty karne, bo przecież Pani poszkodowana musiała po pały zadzwonić. Jakie głupie te baby czasami są... Pal sześć. Ciąg nieszczęść się rozpoczął. Tydzień później, moja narzeczona stwierdziła, że mizerny dupek ze mnie i, że ze ślubu nici. Trzeba mieć trochę samokrytyki i przyznać dziewczynie rację - kiedyś byłem dżentelmenem, a teraz zostałem mizernym dupkiem. Zastanawiam się, czy miało na to wpływ to, że odkryła moje konto na portalu randkowym i, że bzykałem się z laską z warzywniaka na osiedlu? Ok, no dobra. Zachowałem się jak dupek, ale czy możecie mnie winić za to, że wykorzystałem sytuację? Laska z warzywniaka dosłownie śliniła się na mój widok od kilku lat, a jak się okazało, że ona też jest ...
... na rzeczonym portalu, to droga do jej rozkoszy była wyjątkowo łatwa. Krótki bajer, maślane oczy, a potem nawet się nie obejrzałem jak wylądowała z rozwartymi nogami na ladzie, po zamknięciu sklepu. Było naprawdę zajebiście, jej cipka była tak ciepła i wilgotna, jak szarlotka. Tylko jak szczytowała, to kopytami tak zaczęła wierzgać, że butelki z alkoholem z regału obok, poleciały jak domino (a wiecie, że jak się tłucze tyle szkła, to hałas jak cholera?). Obraz jak z kabaretu - ona krzyczy, bynajmniej nie z rozkoszy, ja tryskam na jej cipkę bo za późno było na wstrzymanie konia, szkło leci z regału, a wszystko nagrane przez kamerę przemysłową, którą założył szef w sklepie. Ja spocony, ona mokra, podłoga zalana alkoholem. Na domiar złego, huk tłuczonego szkła wzbudził czujkę alarmu w drugiej części sklepu (po jaką cholerę go tam uzbroiła?). Trzy minuty później, wparowali ochroniarze z "Dyskrecja & Protekcja Service" (mam tylko nadzieję, że nazwa ich firmy, przekłada się na politykę, bo jeśli nie, to niedługo będę niemym królem osiedlowych historii). Zareagowali bardzo profesjonalnie, kajdanki i gleba, bez zbędnych pytań. Mnie pozostało upokorzenie i zlizywanie mieszanki światowych alkoholi z fugi pomiędzy płytkami. Nie muszę dodawać, że nie miałem czasu się ubrać? Jak popuścicie wodzę fantazji, to nie trudno sobie wyobrazić tę scenę. Dobrze tylko, że właściciel sklepu był ugodowy, obyło się bez zgłoszenia na policję i sprawy karnej. Tylko mój portfel jakoś szybko się osuszył, bo ...