1. Kursant


    Data: 21.05.2024, Kategorie: seks, humor, Autor: Torment

    ... koszty musiałem pokryć.
    
    Trzy nieszczęścia w ciągu dwóch tygodni. Jak się sypie, to lawinowo.
    
    Już myślałem, że wychodzę na prostą, że to cholerne pasmo nieszczęść dobiegło końca. Ale nie... Jak bardzo się myliłem, kiedy jadąc moją terenówką po mieście, nagle zobaczyłem w lusterku migające niebieskie światełka. Pierwsza myśl, co ja takiego odpierdoliłem, że pały mnie ściągają na pobocze? Już wiem! Kolejne długie pomarańczowe. Przynajmniej naginając rzeczywistość, tak tłumaczyłem to tej cycatej blond policjantce - swoją drogą niezła sucz. Koszula i mundur opięte w klatce tak, że aż szwy się ponaciągały. Spódniczka kusa, zajebiste nogi. Moja pała natychmiast się wzbudziła, no chyba nie można mnie winić za to, że wzrokowcem jestem? No i co? Poniosło mnie. Na pytanie o prawo jazdy oparłem bez wahania "Zrobisz mi loda?". Jak się później okazało, starszy aspirant Katarzyna Stróż, nie miała poczucia humoru. Jak mi zrobiła rewizję samochodu, to znalazłem nawet gumki, które zgubiłem pięć miesięcy temu. Efekt kontroli przerósł moje najśmielsze oczekiwania. Brak prawa jazdy i dowodu rejestracyjnego, nieważna legalizacja gaśnicy, brak trójkąta ostrzegawczego, oraz niedziałające lewe światło stopu. Dlaczego akurat kobiety policjanci, to takie wredne suki? Ja tu, z kulturą grzecznie zapytałem o deser, a ona w akcie zemsty wykorzystała wszystkie możliwe atrybuty swojej pozycji. Oj jak ja bym się zajął tymi atrybutami, to gwizdek sam by jej zaczął napierdalać w kieszeni marynarki. ...
    ... Ale kontynuując, suma mandatu za wszystkie uchybienia, tysiąc złotych. Dodatkowo punkty karne i to przelało czarę goryczy. Mówią, że pały nie potrafią liczyć... Ta seksowna blondynka akurat potrafiła - no, przynajmniej do dwudziestu, bo taki wynik uzyskałem. Ale to wystarczyło, aby moje konto przebiło cholerny limit, wymyślony przez tych krwiopijców z sejmu. Koniec końców, musiałem zapierdalać z panią aspirant do domu, żeby oddać prawko. Myślałem, że mnie krew zaleje. Czy to się nigdy nie skończy? Narzeczona mnie zostawiła, konto i portfel wynicowane, a gwoździem do trumny utrata prawa jazdy. Toż to jakaś tragifarsa, albo komediodramat! Moje życie osobiste legło w gruzach. Zasadniczo to można by jeszcze dosypać piachu i przyklepać z tabliczką "Nie odgrzebywać - życiowy nieudacznik".
    
    Jako, że prawko jest mi potrzebne do pracy, musiałem się zapisać na kurs prowadzenia samochodu, który miał się zakończyć ponownym egzaminem. Dacie wiarę? Mnie - mistrza kierownicy, będzie ktoś uczył i sprawdzał moje kwalifikacje? Wolne żarty. Ale w tym momencie właśnie zaczyna się sedno mojej historii.
    
    Zapisałem się więc na ten cholerny, obligatoryjny kurs prawa jazdy. Kolega doradził mi jedną konkretną firmę, bo rzekomo najszybciej miałem tam załatwić formalności. Sugerował nawet, że nie będę zmuszony odbywać tych pieprzonych jazd z instruktorem, jak dobrze ich zbajeruję. Chwyciłem więc telefon w rękę, wybrałem numer. Czekam... czekam... czekam... Ktoś miał fantazję ustawiając "granie na ...
«1234...12»