Wakacyjne reminiscencje
Data: 24.05.2024,
Autor: gonzo
Emocje jeszcze buzowały w niej, kiedy zajęła swoje miejsce w samolocie. Poranna awantura przy pakowaniu rzeczy, gapiostwo męża podczas jazdy na lotnisko i narzekające na kierunek wakacyjnego wypadu dzieci – tego było już za dużo! Była zmęczona i poirytowana. Do późna w nocy wysyłała maile i dzwoniła do kontrahentów, ratując kontrakt, który zawaliła koleżanka. Szef groził jej zerwaniem urlopu, jeżeli tego nie wyprostuje. A przecież to nie była jej wina!
„Tak to jest, jak człowiek da się poznać z dobrej strony – pomyślała. Żeby chociaż dostała jakąś premię albo podwyżkę. Ale nie! Szef zatrudnia jakiś pociotków-nieuków, a pretensje ma do niej. Niepierwszy raz ratowała firmę przed konsekwencjami złych decyzji innych. Po urlopie muszę pomyśleć o zmianie pracy – postanowiła i zatopiła się w myślach.” Teraz ucieszyła się z tego, że linia lotnicza pochrzaniła coś z rezerwacją i nie siedzieli razem, a jej miejsce oddalone było od pozostałych trzech o kilka rzędów.
- Ja siedzę osobno, a Wy zacieśnijcie więzi rodzinne – powiedziała do zdumionych domowników.
- Mamo, jak to nie będziesz siedziała z nami? – zawołały zgodnym chórem dzieciaki.
- Tatuś zajmie się Wami równie troskliwie, jak mamusia – odpowiedziała złośliwie i udała się na swoje miejsce.
Patrzyła przez iluminator obserwując ruch na płycie lotniska. Gwar w samolocie stopniowo uspokajał się i pasażerowie w napięciu oczekiwali na start. Zaczęła rozglądać się po kabinie i współpasażerach. Głównie były to rodziny z ...
... małymi dziećmi. Niektórym z nich to napięcie zaczęło się udzielać i popłakiwały.
- No jest Pan. Czekamy tylko na Pana! - usłyszała strofujący głos stewardesy.
- Najmocniej przepraszam - odpowiedział miły męski głos.
Po chwili zobaczyła, że w jej kierunku zmierza wysoki brunet. Zatrzymał się przy niej i umieścił bagaż podręczny w schowku. Zorientowała się, że wolne miejsce obok jest właśnie dla niego. Z nawyku błyskawicznie zlustrowała swój wygląd.
Mężczyzna usiadł, a ją otoczył zapach jego perfum o przebijającej się nucie korzennej. Po tej rozemocjonowanej i spoconej, prowincjonalnej hałastrze wokół – zapachniało Europą. Obsługa pokładowa rozpoczęła procedury, a w ich trakcie samolot zaczął kołować na pas startowy. Po chwili byli już w powietrzu.
- Zdaje się, że przez następne kilka godzin jesteśmy skazani na swoje towarzystwo – zwrócił się do niej. Pani pozwoli, że się przedstawię. Rafał Burhardt. Spojrzała na niego i odpowiedziała:
- Natalia Pawłowska, miło mi. „Burhardt… Burhardt? - coś mi mówi to nazwisko, pomyślała.
- Pani na wakacje czy w interesach?
- Na wakacje.
- Takiej to dobrze – powiedział udając, że jej zazdrości. Ja już nie pamiętam, kiedy byłem na porządnym urlopie.
- Czyli Pan leci w interesach – powiedziała przytomnie.
- No tak. Mam zaprojektować klientowi wakacyjną willę i lecę na wizję lokalną, i poszukiwanie inspiracji.
- I kto tu, komu powinien zazdrościć? - odpowiedziała. Praca połączona z wakacjami – idealna sytuacja. ...