Wakacyjne reminiscencje
Data: 24.05.2024,
Autor: gonzo
... „Teraz sobie przypomniała: Ten Burhardt! Widziała jego zdjęcie w jakimś czasopiśmie, jak stoi na tle nowoczesnej budowli.”
- Widziałam niedawno Pana zdjęcie w gazecie. Nie pamiętam tylko szczegółów…
- No właśnie. I to jest początek moich problemów z urlopem – powiedział rozbawiony. Wygrałem konkurs na budynek teatru dramatycznego w Berlinie. Na dodatek po zbudowaniu, dostał nagrodę dla najlepszego europejskiego budynku użyteczności publicznej w 2017 roku.
- A co to ma wspólnego z urlopem – spytała?
- No wie Pani – zamówienia, wywiady, konferencje. Nagle, okazało się, że świat architektury nie może obejść się bez mojej skromnej osoby.
- To chyba najmniejsze z nieszczęść jakie mogły Pana spotkać – zażartowała i dodała – Niektórzy całe życie modlą się o takie „problemy”.
Roześmiali się oboje.
Obsługa zaczęła serwować posiłek - pierś z kurczaka. Mężczyzna zamówił po małej butelce Chardonay dla niej i dla siebie. Po ich wypiciu byli już zakumplowani, jakby znali się od dziecka. Przy kolejnym kieliszku przeszli na ty. On bawił ją opowieściami z wielkiego świata, a ona chłonęła to wszystko i przyglądała się mu z uwagą.” Inteligentna, męska twarz i wysportowane ciało. Elokwencja i dowcip. Jednak istnieją tacy faceci – rozmarzyła się. Dobry zawód, prezencja, obycie w świecie. Już widziała się, jak u jego boku bryluje na salonach.” Z obłoków na ziemię sprowadził ją głos męża:
- Kochanie, gdzie schowałaś moją gazetę – spytał nagle?
Zmieszała się, jakby ...
... przyłapał ją na gorącym uczynku.
- Jest w bocznej kieszeni plecaka – odpowiedziała.
- Widzę, że się dobrze bawisz – powiedział mąż i spojrzał wymownie na opróżnioną butelkę.
- Pan był taki miły i mnie zaprosił, więc, jak mogłam odmówić – zaczęła się tłumaczyć.
- Żebyś moje prośby tak chętnie spełniała – odciął się.
Wkurzyła się i emocje wskoczyły znów na najwyższy poziom.
- Jak będziesz tak wyglądał i zachowywał się, jak ten Pan, to masz to jak w banku – warknęła. I zaraz pożałowała tych słów, kiedy okoliczni pasażerowie wybuchnęli śmiechem i krytycznie obcinali wzrokiem, piwny mięsień jej męża.
„Irytowało ją kiedy koleżanki, publicznie naigrywały się ze swoich facetów, a teraz zrobiła tak samo. No, ale sam sobie był winien… Mógł nie zaczynać tych gadek zaniedbanego mężusia.”
Mąż odszedł na swoje miejsce z urażoną miną, odprowadzany wymownymi spojrzeniami podobnych mu mężczyzn: „ Pantoflarz. Fujara. Ciamajda”- zdawały się mówić. Teraz mieli te swoje pięć minut i pocieszali się, że są też inni im podobni.
- Przepraszam, że musiał być Pan świadkiem tego żenującego spektaklu – zaczęła się tłumaczyć.
- Nic się nie stało – przerwał jej. To zwykła sprawa. Takie jest życie. Na frasunek najlepszy jest trunek – dodał. I zamówił kolejna butelkę.
- Nie, nie powinnam – zaczęła. Może ja zapłacę.
- Czuję się po części odpowiedzialny za tę sytuację, więc to ja stawiam, ale następną, to już zapewniam – Pani - dodał ze śmiechem.
- Ta butelka, to już ...