Wakacyjne reminiscencje
Data: 24.05.2024,
Autor: gonzo
... siedzenie dysząc z podniecenia. Palce jego prawej dłoni bawiły się jej blond włosami, podczas gdy palec wskazujący lewej błądził po jej twarzy, ustach, szyi… W swej wędrówce dotarł do piersi ukrytych pod cienką bluzką. Delikatnie zaczął wodzić nim wokół sutka, zataczając coraz szersze kręgi wokół piersi. Pieszczoty i okoliczności sprawiły, że podniecenie wzbierało w niej sztormową falą. Przymknęła oczy i chłonęła docierające do jej ciała bodźce. Teraz objął pierś całą dłonią i zaczął delikatnie ją ściskać. Przybliżył się i znów całowali się do utraty tchu. Położyła dłoń na jego kroczu i wyczuła rosnącą wypukłość...
Nagle światła pokładowe zapaliły się, a z interkomu popłynął komunikat:
- Proszę Państwa, za chwilę podchodzimy do lądowania. Prosimy o umieszczenie toreb w schowkach i zapięcie pasów bezpieczeństwa.
Odskoczyli od siebie jak poparzeni. Światło drażniło rozszerzone z podniecenia źrenice. Mrużyli oczy jak wyrwani z głębokiego snu. Wszystko potoczyło się, jak w przyśpieszonym tempie. Lądowanie. Odprawa. Odbiór bagażu. Nie było czasu na wymienienie się numerami telefonów. Ona z rodziną w oczekiwaniu na autobus tour-operatora, odprowadzała go tęsknym wzrokiem, gdy wsiadał do taksówki.
Ogarnęło ją irracjonalne uczucie osamotnienia. Czuła się, jakby opuścił ją ktoś bliski.
Podjechał autobus i zajęła miejsce. Odpowiadała półsłówkami dzieciom i mężowi. W myślach analizowała scenę po scenie, jakie rozegrały się w samolocie. Kiedy dotarli na miejsce, wzięła się ...
... w garść i z wymuszonym uśmiechem, uczestniczyła w procedurze zakwaterowania. Wszyscy byli zmęczeni i po kąpieli padli do łóżek.
Leżała i wsłuchiwała się w miarowe oddechy śpiącej rodzinki. Obrazy, słowa, zapachy powróciły. Mózg jak holywoodzki scenarzysta zaczął komponować z tych szczątków wspomnień, nową wersję melodramatu. Sen stopniowo otulał ją. Mózg testował różne narracje. Raz była to romantyczna scena w stylu „Titanica”. Innym razem rycerski epos. Po krótkim „odtworzeniu” odrzucała je, jak komisja kolaudacyjna. Elementem łączącym był zawsze On. Męski, silny, odważny, dzielny… Nie była już małą dziewczynką, a nawet wchodzącą w życie nastolatką i te naiwne scenariusze skazane były na wykluczenie. Jej kobieca, dojrzała natura oczekiwała czegoś więcej, jak tylko łzawej, romantycznej historyjki. W końcu zarządca jej centralnego układu nerwowego, chyba zorientował się, że nie tędy prowadzi droga do spełnienia. Gotowa fabuła była na wyciągnięcie ręki…
„Znów była z nim na pokładzie samolotu. Lecieli do Hong Kongu – on w swoich architektonicznych sprawach, a ona biznesowych. W business class nieliczni pasażerowie drzemali, porozrzucani po całym przedziale. Obok nich były wolne miejsca. Wino szumiało im w głowach...mózg podjął przerwany wątek…
Rafał wgryzał się w jej usta jak w soczysty owoc, trzymając w dłoniach jej głowę. Ona wciśnięta w siedzenie łapała łapczywie powietrze w przerwach pomiędzy pocałunkami. Jego dłonie uczyły się jej ciała na pamięć. Zatrzymywały się ...