Narzeczony dla Księżniczki - rozdział 7
Data: 30.05.2024,
Autor: damapik
... w stanie go rozproszyć. Arsen van Kasteel miał silny motyw, żeby dobrać się niepokornej przyszłej władczyni do skóry.
- Najgorsze jest to - ciągnęła - że Lwy to ród znany z tego, że oszukują kiedy mogą. W ten sposób dorobili się całego majątku. A uwierz mi, jest ogromny.
- Czekaj… Lwy? - Orestes wystraszył się, że niespokojne bicie jego serca jest wręcz słyszalne z odległości, w której stała dziewczyna. Widział już dziś lwa. Na guziku, który spoczywał w kieszeni jego płaszcza.
- Tak - Aleksandra spojrzała na niego przenikliwie, z uniesioną brwią - ród van Kasteel ma w herbie Ryczącego Lwa.
——
Finnley Jakobsen był z natury samotnikiem, a bycie naczelnym pracownikiem Królewskich Służb Specjalnych i przedstawicielem Najwyższej Izby Rady nie pomagało w nawiązywaniu romansów. Każda osoba, którą wpuściłby do swojego życia w pełni, byłaby zagrożeniem dla jego w większości utajnionej działalności. Trening, który odebrał kazał stawiać służbę wywiadowczą na pierwszym miejscu. Myśl, że burdele powstają i utrzymują się dzięki takim ludziom jak on była lekko przygnębiająca. Był ponadprzeciętnie inteligentnym, i też ponadprzeciętnie przystojnym mężczyzną, pochodził z Północy, dość dalekiej, więc jego wygląd zwracał w tych stronach uwagę. Miał co prawda wrodzoną rezerwę, ale jego chłodne usposobienie topniała wraz z bliższym poznaniem. Głównie ze względu na dobro pracy pozostawał sam.
Piątkowe wieczory lubił natomiast spędzać w czyichś objęciach. Dzięki wysokiej pensji ...
... mógł sobie na takie przyjemności pozwalać dość regularnie. Lubił stałość i nie przepadał za niespodziankami, korzystał więc zawsze z tego samego domu publicznego, dość drogiego, ale z wysokimi jak na taki przybytek standardami. Mógł wybierać spośród kilkunastu kobiet i mężczyzn, co również sobie cenił. Skrzętnie ukrywał tę część swojej natury, mało kto spodziewałby się ujrzeć perfekcyjnego i zawsze profesjonalnego Jakobsena w objęciach dziwki, i do tego męskiej. Mimo szerokiego wachlarza opcji oferowanego przez ten dom, spotykał się regularnie tylko z dwiema prostytutkami - Almą i Emiliem. Wiedział, że nie są to ich prawdziwe imiona, z ciekawości sprawdził ich akta. Emilio nazywał się w rzeczywistości Dario Conte, co na języku brzmiało znacznie lepiej i bardziej uwodzicielsko niż przybrany pseudonim. Miał dwadzieścia jeden lat, Finnley poznał go, gdy miał zaledwie dziewiętnaście. Wychował się w sierocińcu, matka była zakonnicą, ojciec był nieznany, z pewnych doniesień wynikało, że mógł nim być ukochany dziewczyny z kryminalną przeszłością, przez którego została odesłana do zakonu. Nigdy nie wiodło mu się dobrze, dopiero prostytucja przyniosła mu względnie wygodne życie. Obsługiwał wyłącznie bogatych mężczyzn. Miał jedwabistą w dotyku, lekko opaloną skórę, bardzo szczupłe ciało i ciepłe, miękkie i doskonale wilgotne usta. Długie, ciemne włosy i wachlarz rzęs dodawały mu kobiecego wyrazu, który bardzo pociągał Finnleya. Widać było, że lubił to, jak klienci zachwycali się jego ...