-
Żona Młynarza
Data: 31.05.2024, Kategorie: historia, legenda, żona, Autor: domicjan
... się w jej słodką rozpadlinę. Jego przyrodzenie nie mieściło się nawet w niej całe, a jego klejnoty odbijały się od jej krągłych pośladków. Bogna zagryzała wargi zębami, byle nie jęczeć. Strach, że jej mąż może wparować bardzo ją podniecały. Piotr z Cieszyna bardo szybko poruszał swymi biodrami. Wnikał swym przybytkiem przyjemności w jej łono. Ona przewracała oczyma. Widać było, że jest w niebie. Paznokciami rzeźbiła rany na plecach rycerza. Rycerz co jakiś czas obsypywał ją pocałunkami. W końcu zmienili pozycję .Rycerz rozkazał Bognie by oparła się ramionami o worki i wypięła swój śliczniutki tyłeczek. Szorstkimi rękoma pomasował jej mokrą dziurkę i ponownie wsadził jej swój miecz. Kobieta jęknęła na głośno. Zaraz w myślach się zbeształa, że mąż może się przecież obudzić. Rycerza już to nie obchodziło. On był już gdzie indziej. Chciał ją zalać swoim nasieniem. Rękoma trzymał ją za biodra i nadziewał na swe rożno. Jego penis znikał i pojawiał się . Rycerz zaczął się tulić do pleców swej kochanki. Dłońmi pieścił jej piersi oraz nabrzmiałe sutki. Oboje pragnęli siebie nawzajem. ...
... Splot ich ciał to pokazywał. Para kochanków zaczęła cichutko jęczeć. Jej łono zaczęło się zaciskać. Natomiast jego miecz zaczął pulsować. W końcu nadszedł ten moment. Oboje zastygli w bezruchu. Przez ich ciała przeszedł dreszcz. Z przyrodzenia rycerza zaczęło sączyć się nasienie, które spływał do wnętrza kobiety. Kobieta pocałowała mężczyznę namiętnie. Była mu wdzięczna, że w końcu ją zaspokoił. Gdyby ktoś się o tym dowiedział to wywlekli by ją za kudły poza granicę wioski, albo co gorsza jej mąż mógłby ją zabić. Kochankowie pośpiesznie się rozstali. On pod osłoną nocy odjechał, a ona leżąc na ławie, czekała na kolejnego zagubionego wędrowca. - Wspaniałe opowiadanie. Szkoda, ze w okolicy nie ma jakiegoś zamtuza. Aż mi się kobiety zachciało, a żona daleko we włościach - odpowiedział Henryk z Piotrkowa. - Należy ci się zapłata Pawko. Rozpromieniłeś mego towarzysza broni - pochwalił go Wojciech z Żor i rzucił mu złotą monetę. Pawko rychło złapał toczącą się po stole monetę i schował do swej pustej sakiewki. - Wiesz chyba pojedziesz z nami Pawko! - powiedzieli jednogłośnie rycerze.