Kotku, masz pięć minut?
Data: 01.06.2024,
Kategorie:
Tabu,
Autor: SataheShetani
... babą na mieście!
***
Wyszliśmy do pobliskiej kawiarni. Była jasna, przestronna i dawała sporo prywatności. Nie dziwiło mnie to - znajdowała się wśród biurowców, pełno tu biznesmenów, którzy mogli omawiać kontrakty i nie tylko w przyjemniejszej atmosferze, z filiżanką pachnącej kawy lub herbaty. Do tego lubiłam ich ofertę ciast; słodkie oraz smaczne pokusy za niewielką cenę to przyjaciele każdej kobiety.
Ojciec chrząknął, zwracając moją uwagę na siebie. Mieszał kawę powolnymi ruchami, przypatrując mi się przenikliwie.
- Jesteś bystra, Claro - zaczął. Milczałam, grzejąc dłonie o naczynie z herbatą. - Zapewne domyślasz się, czemu chciałem z tobą rozmawiać.
- Nie - przyznałam zgodnie z prawdą.
Ojciec był siwym, starszym mężczyzną, jednak odznaczał się niemałym wigorem. Jego wiedza oraz umiejętności biznesowe imponowały mi niezmiernie, o czym doskonale wiedział. W garniturze szytym na miarę wyglądał świetnie, nawet mimo swego odznaczającego się brzucha. Utrzymywał pokerową twarz co tylko wzmagało moje zainteresowanie sprawą, która zadecydowała o wspólnym lunchu. Przekrzywiłam głowę, odgarniając ciemne włosy.
Zatarł ręce.
- Chcę, żebyś wreszcie sprawowała pieczę nad kadrami. Przejmiesz stanowisko Jonathana. Już z nim rozmawiałem o tym. - Przerwał, aby napić się parującej kawy. Sądząc po minie, smakowała mu. - Na razie będziesz jego asystentką, aby zobaczyć, jak wygląda praca na tym stanowisku, a po dwóch miesiącach, może jednym, zostaniesz przełożoną ...
... kadr.
Uśmiechnęłam się kącikami ust. Awans i jednocześnie wymówka, aby spędzić czas z Jonathanem? Świetnie! Ojciec sam wcisnął mi do rękawa asa. Nie zdawał sobie z tego co prawda sprawy, jednak nie musiał; im mniej wiedział o swojej córeczce, tym lepiej dla mnie.
- Co stanie się z Jonathanem? - udałam zatroskanie. Mimo to szczerze martwiło mnie, co będzie po tym miesiącu czy dwóch. Czyżbyśmy mieli się już nigdy nie spotkać? A co, jeśli do tego czasu nie uda mi się zaciągnąć go do łóżka?
Ojciec zacmokał.
- Jest zainteresowany działem IT.
***
Już następnego dnia od ósmej siedziałam w gabinecie Jonathana, pomagając mu w papierologii. Milczał, skupiony na zadaniu, podczas gdy na biurku przed nami stały dwie gorące kawy. Pierwsza przerwałam milczenie, powoli zaczynając wprowadzać plan uwiedzenia mężczyzny w życie:
- Słyszałam, że chcesz się przenieść do IT.
Pokiwał głową, pisząc coś na skrawku papieru. Zmrużyłam oczy, zasłoniwszy twarz włosami.
- Humor nie taki? - zapytałam ze zmartwieniem, dotykając niemalże nieśmiało jego ramienia.
Zesztywniał, ale nie odsunął się. Rzucił mi zdawkowe spojrzenie z ukosa.
- Możesz zająć się pracą? - spytał uprzejmie. - Nie jesteśmy tu, żeby plotkować.
Uśmiechnęłam się przepraszająco.
- Po prostu lubię rozmawiać i robić... - zaczęłam się tłumaczyć.
- A ja nie - uciął brutalnie.
Z ledwością powstrzymałam się od zgrzytania zębami.
***
Tydzień ciągnął się niemiłosiernie powoli.
Jonathan, poza krótkimi ...