1. Lesbijskie lanie


    Data: 04.06.2024, Kategorie: Lesbijki lanie, bdsm narkotyki, Autor: miko

    ... Dopiero w taksówce zorientowała się, że ma rozładowany telefon, a i godzina nie należy już do wczesnych.
    
    Z ponurych rozmyślań na temat odporności swojego organizmu na napoje z procentami wyrwała ją Lynn, machając jej czymś przed nosem.
    
    - Oczekuję, że mi to wyjaśnisz. – odezwała się spokojnym tonem, w którym jednak dało się wyczuć nutkę chłodu.
    
    Riemelt otrzeźwiała natychmiast. A przynajmniej po części. Jak ona to znalazła?
    
    - Co to ma znaczyć? Sprawdzasz mnie? – zdenerwowała się.
    
    - A powinnam?
    
    - Nie powinnaś grzebać w moich rzeczach.
    
    - Nie odbierałaś telefonu, nie zostawiłaś mi żadnej informacji, gdzie jesteś i kiedy wrócisz. Szukałam twojego notatnika, myślałam, że może masz jakieś spotkanie. Co za pech, że znalazłam akurat to. – spojrzała surowiej na siedzącą przed nią blondynkę – Długo to trwa?
    
    - Co długo...? – Julia oddała spojrzenie - Nie! – zaprzeczyła gwałtownie, nagle rozumiejąc – Boże, nie! – zaśmiała się jakby z ulgą, lecz nagle spoważniała, widząc minę Lynn – Nie wierzysz mi?
    
    - Z powodu tego. – brunetka wyjęła z kieszeni jeansów puste opakowanie, które znalazła razem z tamtymi – Jules, przestań w to brnąć i powiedz mi prawdę.. Wiesz, że dla mnie narkotyki to granica bezwzględna. Rozmawiałyśmy o tym. – jej ton nadal przywodził na myśl surową nauczycielkę, która zawiodła się na ulubionym uczniu - Wierzę, że znasz konsekwencje.
    
    - Nigdy cię nie ma! Wiecznie jestem sama! - Julia zerwała się nagle z kanapy, stając przed Lynn i patrząc prosto ...
    ... w jej szare oczy, które teraz przypominały kolorem raczej grafitowe, burzowe niebo, a nie płynne srebro połyskujące wesołymi ognikami – Ciągle tylko praca i praca! Nie masz dla mnie czasu, a ja tego potrzebuję! Potrzebuję twojej uwagi, rozmów, a nie tylko seksu i zdawkowych odpowiedzi. Chcę... Boże... - jęknęła - Chcę ciebie z powrotem. – opadła na kanapę.
    
    Czuła się przyparta do muru. Dopóki nie znała Lynn, nie miała pojęcia, że może istnieć taka forma związku. Ale kiedy zostały jasno nakreślone pewne zasady, a jej partnerka ze swoich zobowiązań wywiązywała się bez zarzutu, zrozumiała, że nie jest to żadna chora praktyka dla ludzi, którzy szukają usprawiedliwienia na to, by podnieść rękę na drugą osobę. To była wielka odpowiedzialność i opieka. Wiedziała, że dzięki temu może czuć się bezpieczniej i pewniej. Zawsze mogła liczyć na rozmowę i troskę. Podporządkowała się, czując, że właśnie to jej odpowiada, ale teraz nie była już tego taka pewna.
    
    Brunetka ukucnęła przed nią.
    
    - Mówiłam ci, że ZAWSZE możesz ze mną porozmawiać. I prosiłam cię byś to robiła. Wiem, że nie zawsze mam czas, ale taką mam pracę. Nie zmienię tego. Dobrze wiesz jak jest. Czasami mam więcej czasu, czasami nie mam go wcale...
    
    - Ostatnio nigdy go nie masz... - mruknęła blondynka, wchodząc jej w słowo.
    
    - Tu masz rację, owszem. – przyznała Lynn – Ale narkotyki, Jules? – ujęła ją za podbródek, zmuszając do spojrzenia na siebie. W tych pięknych, zielonych oczach, które tak kochała tliły się łzy. ...