Ludzie nocy
Data: 09.06.2024,
Kategorie:
wampir,
Lesbijki
dramat,
Fantazja
Autor: paty_128
... żadnych zabezpieczeń. Zatrzymała się, gdy on się zatrzymał i zgasiła silnik. Przed dom wyszedł wysoki mężczyzna, było widać pewne podobieństwo do Mel.
- Ja... Mam pana córkę... I oddaję ją w pana ręce. – Jego oczy zabłysły, zatrząsł się cały. Ubrany w jakiś płaszcz, pod którym błysnęło coś srebrnego, zapewne miał tam jeden z noży, którym oberwała.
Podeszli do samochodu, Ojciec wziął ją na ręce.
- Melanie... - Szepnął, choć ona nadal spała.
- Zbliża się niebezpieczny okres...
- Jesteś jej Przeznaczoną.
Cholera, wyczuł coś.
- I tak, i nie... To zbyt zawiłe, a ja muszę wracać. Wierzę, że u pana będzie bardziej bezpieczna niż u mnie.
- Dziękuję. Odnalazłaś moją córkę, przyniosłaś mi ją, dziękuję. To bardzo szlachetne. Ale... to zdrada. Wiesz o tym?
Podeszła niepewnie do śpiącej Ukochanej, ucałowała ją w czoło i usta.
- Kocham cię, Mel, pamiętaj.
Wsiadła i szybko odjechała, starając się by zapamiętali ją jako twardego wampira. Teraz już z górki. Tylko śmierć.
Gdy zajechała pod rezydencję, została godzina do wschodu. Sądząc, że nie wytrzyma napięcia i atmosfery, jaka teraz panuje wewnątrz, poszła na wschodnią część budynku. Usiadła po turecku i pogrążyła się w myślach, czekając na wschodzącą śmierć.
Nienawiść Przywódcy ją bardzo zaskoczyła, nie spodziewała się aż takiej reakcji.
- Kate? – Usłyszała głos Szybkiego.
- Co? – Nie otwierając oczu czuła, że siada obok niej.
- Wiesz, ten pokaz... Dał mi wiele do myślenia.
- Kiedy ty ...
... poznasz swoją Przeznaczoną, będziesz czuł to samo.
- Nagadałem Przywódcy trochę.
- Hej, Kate, czekałem na ciebie – usłyszała głos Staruszka. – To prawda, co mówił Szybki? – Usiadł po jej drugiej stronie.
Westchnęła cicho, usłyszała kolejne kroki. Nie chciała otwierać oczu, wolałaby być sama. Kolejne. I kolejne. I kolejne. Tak, kurwa, cały dom.
- Wracajcie do środka, wkrótce wschód. Wyrok to wyrok, mówiłam, że zginę za nią. Żyje, więc ja muszę odejść. – Zupełnie, jak w jej Przepowiedni. Teraz wszystko się zgadzało.
- Jesteśmy z tobą. – Powiedział Staruszek. – Popełniłem błąd ustępując miejsca temu szczylowi. Poza tym wydał wyrok nie konsultując się z nami. Dowiedzieliśmy się dziś od Szybkiego. Ale wiesz, co? Masz rację, wrócę. Chodźcie po niego. Ten skurwiel nie ma prawa bytu.
To sprawiło, że otworzyła oczy, jednak nikogo przy niej nie było. Być może ona też traci rozum. Lub to był chwilowy sen. Jako człowiek, czasem jej się to zdarzało.
W chwili, gdy pierwsze promienie słońca wyjrzały zza horyzontu, jasność ją oślepiła. Czuła, jak jej skóra pęka, jak przy zwykłym oparzeniu. Ciche syczenie i smród palonego mięsa. Usłyszała odgłosy jakiejś szarpaniny, ktoś biegł w jej stronę. Ten ktoś powalił ją na ziemię.
- Leż płasko! Ach kurwa, moje oczy... - Rozpoznała głos Szybkiego. Spojrzała na niego. Zobaczyła, że w ich stronę biegnie Pepe z kołdrą, osłaniając się przed promieniami słońca. Stanął, zasłaniając ich, po czym przeeskortował ich na zachodnią część budynku, ...