Ludzie nocy
Data: 09.06.2024,
Kategorie:
wampir,
Lesbijki
dramat,
Fantazja
Autor: paty_128
... Wyglądam na twojego rówieśnika ale mam już swoje lata.
- Ile masz lat?
- Dziewięćdziesiąt siedem. Jako wampir plus dwadzieścia pięć lat człowieczeństwa.
- Jak do ciebie trafiłam?
- Kate mi cię... Dostarczyła.
- Chcę się z nią spotkać.
- Mówiłem ci, jest zajęta. Pij. – Napiłam się.
- Kiedy będzie mieć czas?
- Wypij do końca. – Westchnęłam i dopiłam substancję z jeszcze ciepłego kubka.
- Mogę do niej iść?
- Jest dzień. Nie możesz, jest zajęta.
- Co z moją matką? Tą prawdziwą?
- Umarła po twoich narodzinach, były jakieś komplikacje.
- Jak długo żyjemy?
- Po dwieście, do czterystu lat. Odporni na wirusy i bakterie, HIV, AIDS i inne świństwa. Umieramy od słońca, wykrwawiamy się, lub gdy odetną nam głowę.
- A... Przez co ta wojna? – Westchnął ciężko.
- Mój pradziadek spłodził dwóch synów: mojego dziadka i nie mojego dziadka. Byli braćmi, ale zostali rozdzieleni. Oboje wychowywani w różnych warunkach mieli zupełnie różne poglądy na świat. Kiedyś jako już dorośli mężczyźni spotkali się ponownie, jednak doszło do kłótni. I to podzieliło wampirów na dwie kolonie, naszą i ich. Tak, wiem, krewny walczy przeciw krewnemu.
- Czyli jestem spokrewniona z Kate?
- Nie. Ona jest jakby obca dla nich, przyłączyła się po prostu. Złożyła przysięgę i zamieszkała z klanem. Jest od wampira- cywila.
- Czekaj... jakich „nich”?
- Dla nas, Shiru, oni są wrogami. Ona też.
Świat mi się zawalił. O ile dobrze zrozumiałam, pochodziłam od ojca, który ...
... walczy ze swoimi krewnymi bo dzielą ich poglądy a Kate należy do nich, czyli jest... moim wrogiem. Nie, to niemożliwe.
Nie wiedziałam, co o tym myśleć, wszystko stało się takie zawiłe. Ojciec wziął ode mnie kubek i odstawił go na stolik.
- Zdrzemnij się jeszcze. Teraz potrzebujesz dużo odpoczynku.
Położyłam się bez słowa, chciałam to wszystko sobie ułożyć w głowie, ale kurna, nie dało się. Odłożyłam to na później, i patrząc, jak mój Ojciec kładzie się na drugim łóżku, odpłynęłam ponownie z tego świata.
Obudziło mnie dopiero ciche pukanie do drzwi. Ciche, a jednak. Nasłuchiwałam. Ktoś wszedł szepnął:
- Już po zachodzie, szefie.
Ta wiadomość bardzo mi się spodobała. To oznaczało, że będę mogła pójść do Kate, gdziekolwiek ona jest.
- W porządku, dzięki. – Mruknął mój Ojciec. Drzwi się zatrzasnęły, po chwili zaskrzypiały sprężyny łóżka. Wstał, przeszedł parę kroków i wyszedł. Ja postanowiłam, że zrobię to samo.
Usiadłam na brzegu leżanki i poczułam jakąś moc w ciele, która sprawiała wrażenie, że mogę unieść się czy nawet zatrzymać pędzący pociąg. Wstałam, zachwiałam się i postawiłam pierwszy krok. W sumie nie było tak źle. Drugi i kolejne już szły coraz sprawniej. Wyszłam z piwnicy schodami na górę domu, nie miała żadnych rolet ani innych ochron przeciwsłonecznych. Wyszłam na zewnątrz, nigdzie nie widziałam Ojca. Dokąd mam iść? Gdzie jest jej klan? W lewo czy w prawo?
Pomyślałam, że skoro mój Ojciec jest tu szefem, może ma gdzieś pochowane jakieś plany ...