Spotkanie. Demon
Data: 08.11.2019,
Kategorie:
Fantazja
historia,
bez seksu,
Autor: Snow White
... zamierzałem, a gdy już wyszeptałem tych kilka słów poczułem jak znieruchomiała.
Chciałem ją przestraszyć, zaszokować, sprawić żeby zaczęła się mnie bać, ta pewność siebie jaką widziałem w jej oczach przyprawiała mnie o irytację.
Gdy się wyprostowałem, spojrzałem na jej pobladłą twarz i poczułem coś bardzo dziwnego. Nigdy w życiu nie czułem się jak teraz, krew silnie pulsującą w koniuszkach palców i szum w głowie...
Wydawało mi się, że nieprzyjemne uczucie w palcach zniknie kiedy dotknę nimi jej twarzy, zrobiłem krok do przodu i już miałem wyciągnąć rękę kiedy ona, też się cofnęła.
Za jej plecami stał XVII wieczny stolik, widziałem, że jeżeli przesunie stopę jeszcze bardziej potknie się o niego i upadnie...
Jak w zwolnionym tempie zobaczyłem jak spełniają się moje obawy, jeszcze chwila, jeszcze 2 sekundy, tak.
Już się zachwiała.
Zrobiła przerażoną, zdezorientowaną minę i poleciała do tyłu.
To żeby znaleźć się obok niej i złapać przed upadkiem zajęło mi ułamek sekundy.
Patrzyłem jak zaciska powieki w oczekiwaniu na uderzenie i ból, a potem zaskoczona otwiera je i patrzy na mnie nie wiedząc jak to się stało, że trzymam ją w ramionach.
Moja mina musiała ją uspokoić, bo trochę się rozluźniła i przybrała bardziej normalny wyraz twarzy.
Powiedziałem jej wtedy coś tak szokującego, że powinna krzyknąć, odepchnąć mnie, zemdleć, ale tylko zamrugała oczami - po prostu stwierdziłem ze będę musiał ją zabić.
Potem Podciągnąłem do góry i stanęliśmy ...
... naprzeciw siebie.
- Nie ważne, nie przejmuj się tym, niedługo umrzesz... nie musisz więc dużo myśleć... - skwitowałem kiedy próbowała coś wybełkotać...
Dopiero wtedy w jej oczach zobaczyłem przerażenie.
Noc
Puściłem ją i odwróciłem się plecami, nie poruszyła się.
- Jak masz na imię ? - zapytałem nie odwracając głowy.
- A jakie to ma znaczenie skoro i tak mam umrzeć? - zapytała beznamiętnie.
Bałem się odwrócić, nie chciałem widzieć jej miny - najpierw liczyłem na to, że będzie się bała, a teraz kiedy czuła strach byłem na siebie wściekły.
- Kurwa, dziewczyno kim ty jesteś, co ja tu robię z tobą!? Nie wierzę w to! - krzyknąłem wzburzony i uderzyłem ręką w mały stolik do kawy stojący przy ścianie, ten pod naporem uderzenia złamał się i rozpadł jak konstrukcja z zapałek.
Czułem - bo nie widziałem tego, ale czułem jak ona bezwiednie otwiera usta, że jest pod wrażeniem mojej nadludzkiej siły.
Tego dnia nie chciałem już rozmawiać, i tak nigdy jeszcze nie miałem tylu ludzkich odruchów w tak krótkim czasie! Za dużo tego dobrego.
- Muszę odpocząć, nie próbuj uciekać, a i czuj się jak u siebie - powiedziałem zimno i ruszyłem w głąb korytarza do sypialni.
Gdy zamknąłem za sobą drzwi nadal byłem wściekły, mieszanka irytacji i wzburzenia dodała i energii, a adrenalina znieczuliła. Rana już nie dokuczała.
Usiadłem na podłodze.
Chciałem cofnąć czas, sprawić żeby jej tam nie było.
Żeby rano wszystko było jak wcześniej.
Niestety, stało się. Teraz jest ...