Spotkanie. Demon
Data: 08.11.2019,
Kategorie:
Fantazja
historia,
bez seksu,
Autor: Snow White
... nic poza moimi oczami, jak zawsze błyszczącymi jasno, ale ja widziałem ją całą, zmęczona i wystraszoną.
Chciałem coś powiedzieć, ale słowa utkwiły mi w gardle.
- Luna - bogini księżyca... Coś może w tym być.. - wyszeptałem zachrypiały i wyszedłem zamykając drzwi.
ONA
To było najdziwniejsze kilka godzin w moim życiu i jak sądzę kilka ostatnich godzin.
Dłoń piekła strasznie, a sen nie chciał przyjść.
To że powiedziałam mu jak mam na imię to był impuls.
Jakiś odruch, może w akcie podziękowania, za to, że zajął się moją ręką... nie wiem...
Nie mam pojęcia ile czasu minęło zanim zasnęłam, może minuta, a może godzina.
W domu było cicho, przeraźliwie cicho. Może właśnie ta cisza w końcu przyniosła wymarzony sen.
Ale nawet we śnie nie byłam bezpieczna, on znowu stał nade mną.
Przerażający, jeszcze bardziej niż w rzeczywistości, zęby lśniły a oczy przepełnione były rządzą mordu.
Czułam, że za chwilę zginę, że zatopi zęby w moim gardle i skończy się całe to przedstawienie. O dziwo sceneria była bardzo realistyczna, byliśmy w sypialni, w której opatrywał mi dłoń, leżałam w łóżku, a on pochylał się nade mną. Jego nagi tors błyszczał w świetle księżyca wpadającego przez okno.
Był piękny, naprawdę piękny. Pozwoliłam sobie na bardzo odważny gest, wyciągnęłam dłoń i dotknęłam jego ramienia, drgnął.
Usłyszałam ciche warknięcie - ostrzeżenie, ale nie cofnęłam ręki, przesunęłam ją dalej na klatkę piersiową, pod palcami czułam zimno i twardość granitu, ...
... nie poczułam bicia serca.
We śnie potwór przymknął powieki, jakby walczył ze sobą, jakby to co robię sprawiało mu psychiczny ból.
Gdy nagle otworzył oczy zobaczyłam w nich to co chwilę przed tym zanim upadłam na korytarzu, to co właśnie tak mnie wystraszyło...
Głód.
Patrzyliśmy sobie w oczy, a później on podniósł się i wyszedł.
A ja śniłam dalej, ale to były bardzo nieprzyjemne sny, ktoś mnie szukał, chyba rodzice.
Ale na końcu mojej mary mama bardzo płakała, nie wiedziałam dlaczego dopóki nie zobaczyłam że jesteśmy na pogrzebie, chciałam ją pocieszyć, ale ona mnie nie widziała.
Stała nad trumną i szlochała przejmująco.
Gdy i ja się pochyliłam dostrzegłam ze w dużej drewnianej szkatule ktoś leży, ktoś bardzo znajomy... ktoś...
To byłam ja.
Obudził mnie mój własny, przeraźliwy krzyk, właśnie wtedy, kiedy zobaczyłam swoją twarz, bladą, nieruchomą postanowiłam ze muszę się obudzić i tak właśnie się stało.
Za oknem było jeszcze ciemno. Podniosłam się popierając ręką i krzyknęłam po raz drugi - poczułam rozdzierający ból i pieczenie.
W tym momencie drzwi do sypialni uchyliły się.
- Co się stało? - zapytał potwór i spojrzał na mnie groźnie - Zły sen? - to pytanie dodał już z wyraźną ironią.
- Nie, po prostu przypomniało mi się, że porwał mnie jakiś psychopata i nie mogę się stąd ruszyć - powiedziałam wściekła.
Nagle przypomniałam sobie cały sen ze szczegółami i poczułam jak zalewa mnie fala gorąca, zaczerwieniłam się od czubka głowy po ...