KiDs (VII-ost). Najpiękniejszy dzień w życiu.
Data: 16.06.2024,
Kategorie:
modelka,
szantaż,
nagość,
Autor: Falanga JONS
... do czynienia z dziewczyną. I poskutkowało, bo uderzenia były niespecjalnie mocne, czasami nawet tylko symboliczne. On sam, na końcu przyładował mocniej, niż koledzy, lecz i tak wyraźnie słabiej, niż w przypadku Zielonego.
- No więc i ty jesteś teraz naszą Diablicą – oznajmił z uśmiechem odwracającej się, zaczerwienionej piękności, nawiązując do nazwy grupy. – Obyś kiedyś mogła pochwalić się takim licznikiem jak twój wódz! – przepuścił wracającą na swoje miejsce, patrzącą trochę spode łba dziewczynę.
- Teraz będziesz musiał siedzieć przed nią na kolanach i mocno się starać... - skomentował roześmiany Brazil.
- Młody jesteś... - odciął się zawadiacko uśmiechnięty Damian. – Jak laska nie dostanie pasem, to myśli, że facet jej nie kocha. Teraz już dobrze wie, kto jest jej władcą. No... Ale racja, trzeba się nią zająć trochę.
Damian, nie wiedział, że niesłysząca tych słów Oliwia poczuła się niemal dokładnie tak, jak to opisał. Serce zabiło jej trochę mocniej z powodu tych nadprogramowych przeżyć. Niby głupota, niby drobnostka a jednak poczuła władzę Damiana. Z jednej strony wkurzyło ją to, z drugiej w dość przyjemny sposób zniewoliło. W zasadzie pierwszy raz poczuła coś takiego. Poczuła, że Damian jest władcą a bycie jego służącą jest... Tak denerwujące, jak i rozkoszne. Nie rozumiała dlaczego, ale tak to odbierała. Gdy siadał obok niej, obok drobnej wściekłości, czuła lekki dreszcz podniecenia.
- No już, nie gniewaj się, wszyscy to przerabiali, niektórzy dużo ...
... gorzej, wiesz przecież... - wraz ze specyficznym zapachem czystego ubrania, zmieszanym z wonią nikotyny, dotarł do niej pojednawczy głos Damiana. Na twarzy wciąż widniał zalążek sympatycznego, acz zawadiackiego uśmiechu. – W tamtym roku wracaliśmy z wyjazdu z Grudziądza, to zrobiliśmy chrzest dwóm laskom, które załapały się na wyjazd z nami dość przypadkowo. Typowe żużlofanki, w ogóle nie w klimacie. No, ale względnie wyluzowane. Tyle, że nie było pasów, to stwierdziliśmy, że do chrztu użyjemy własnych dłoni. Zgodziły się bez problemu. Tak mi się teraz wydaje, że można było wymyślić jeszcze ciekawsze rzeczy z nimi... Tak, czy inaczej, nie pojechały już z nami na żaden wyjazd - zaśmiał się na koniec.
- Skończ już z tym opowieściami, w których dręczysz niewinne kobiety. Poza tym nie gniewam się, jestem twarda i bardzo szczęśliwa – odparła, przygryzając zadziornie wargę.
- Skoro tak, to będziemy powtarzać ten manewr na każdym kolejnym wyjeździe – zripostował chłopak.
- Tak? A rzecz jasna, ja mam na każdy wyjazd jeździć w krótkich spodenkach?
- To źle? Nie widziałaś, jaką furorę zrobiłaś wśród chłopaków, na postojach i na stadionie? – dogryzał lekko Damian.
- To może lepiej, bym pojechała nago, co?
- Nie no... Nago, to tylko przed swoim mężem – skomentował, niedwuznacznie sugerując kogo konkretnie miał na myśli w tej roli..
- Coś podobnego... A szanowny pan uważa się za męża właśnie od dzisiaj?
- Coś w tym dziwnego? Kiedyś dziewczyna wychodziła za maż, za tego, ...