Odkupienie (V)
Data: 23.06.2024,
Kategorie:
Fantazja
wojna,
Autor: jokerthief
... na towarzyszących mu żołnierzy, przyjmujących to wszystko szokiem.
- Powiadomić jego matkę. - Mężczyzna dodał znacznie ciszej, zamykając oczy. - Znalazł odkupienie.
Benson spojrzał na Braddocka, analizującego raporty z pola bitwy. Generał doskonale zdawał sobie sprawę z prozaicznego celu tej czynności – admirał nie musiał nic czytać, widzieć. Obaj mężczyźni widzieli więcej niż powinni już wiele lat temu, dziś nie potrzebowali świstków papieru czy liczb.
Gaea spłynęła krwią, tak jak kiedyś Sereilon. Dokładnie tak samo, utrzymali się – mimo przewagi liczebnej, jeden lotniskowiec dał im zwycięstwo. Benson zamknął oczy i zaśmiał się pod nosem, przyciągając uwagę Braddocka.
- A ciebie co tak bawi, starcze?
- Wiesz kto to wszystko wygrał?
- Catherine Harrier. Od dwóch lat tępiła chinoli na każdym kroku. - Admirał odpowiedział z przekąsem, jednak nadal dziwił się minie swojego towarzysza. - Chcesz mi coś powiedzieć?
- Wolę pokazać.
Benson przywołał holoprojekcję z ambulatorium Atlantis. Jak dobrze, że znajdowali się w kajucie dowódcy a nie na mostku – tutaj sekrety mogły nadal żyć. Braddock pochylił się w fotelu i spojrzał na obraz ze zdziwieniem. Jego podwładna, komandor Harrier, pochylała się nad swoim synem i całowała go prosto w usta. Mężczyzna poruszył się, coś tu nie grało. Dlaczego jej spojrzenie wydawało się takie... inne? To nie była matka rozpaczająca nad synem lecz...
- Aż dziwi mnie, że dopiero teraz to zauważyłeś. - Generał zaśmiał się znowu i ...
... nalał sobie whisky. - Zresztą, sam byłem w szoku. Dość długo utrzymali to w tajemnicy.
- Co z tym zrobimy?
- Nic. Nie myliłeś się, to ona dała nam zwycięstwo. - Wskazał na już otwarcie całującą młodzieńca oficer. - Pamiętam go. Nie mogliśmy go nigdy złamać. Zawsze mówił, że robi to dla niej. Był najgorszym z moich niepowodzeń.
- Wiem, co tam robiłeś Benson! - Admirał ryknął na niego ostro. - Wymordowałeś ich zanim w ogóle postawili stopę na Sereilonie swoimi zabawami w Pana Boga! Buszowałeś w ich genach!
- Teraz widzę jednego z ostatnich, który udowodnił mi, że się nie myliłem. - Usiadł spokojnie na swoim miejscu, wzdychając ciężko. - Zniszczyłem ich. Posłałem na śmierć. A on dzisiaj po raz któryś z kolei pokazał mi co tak naprawdę zrobiłem.
- Aż jestem ciekaw twojej błyskotliwej riposty, generale.
- Odnalazł to, o co walczył, ją. - Benson skrzywił się ciężko. - To Catherine jest przyczyną jego sukcesów. Dla niej zrobiłby wszystko. Nie modyfikacje, które są szczątkowe... ledwie wyróżniają ich z tłumu. To ich serca i dusze zwyciężyły.
- Racja. Nasi "Grzesznicy" okazali się sukcesem, odkupił swoje grzechy. - Admirał stwierdził z przekąsem.
- Chcę na nich przez chwilę popatrzeć w milczeniu, admirale...
Catherine pochwyciła twarz swojego dziecka w dłonie i spoglądała ze strachem. Gdy tylko zobaczyła ile odniósł ran, miała pewność że nigdy się nie obudzi. A teraz patrzył na nią, tymi swoimi szarymi oczyma, pełnymi bezwzględnego oddania. Usiadła na łóżku ...