1. Marzena – Minął rok, czyli wypad…


    Data: 24.06.2024, Kategorie: Zdrada Mamuśki wycieczka, plener, kwarantanna, Autor: pofantazjujmy!

    ... ramiona, jakby chciał objąć blondynkę. Ujął jej dłonie i docisnął do glinianej masy. Marzena czuła jego tors, jego gwałtowne bicie serca. Chłopak miał intrygujący, przyjemny zapach. Ich palce zetknęły się w wilgotnej glinie. Przewodnik dociskał dłonie Marzeny, tak aby nadały wazonikowi bardziej opływowy kształt. Blondynka czuła się kompletnie bezwładna. Patrzyła z niepokojem na córeczkę.
    
    Marzena zadrżała. Chcąc poprawić się na małym, niewygodnym stołku, otarła się o mężczyznę, odkrywając jak mocno jest podniecony jej instruktor garncarstwa. Wydatne wybrzuszenie wbijało się w jej plecy, tuż nad pośladkami. Czuła je na wysokości paska swoich jeansów.
    
    Koło garncarskie przyśpieszyło.
    
    - Musi Pani energicznej naciskać na pedał. – szepnął Jan. Był tak blisko, że połaskotał ją wydychanym powietrzem po uchu.
    
    Marzena zagubiła się w tej rzeczywistości. Zacisnęła mocniej swoje palce, miażdżąc glinę, formując twardy, podłużny kształt.
    
    - Mamo, za mocno, patrz co ci się zrobiło! – krzyknęła Łucja.
    
    Marzena ocknęła się. Nerwowo puściła stworzony przez siebie przedmiot. Siedzący za nią Jan poczerwieniał z zawstydzenia. Jedynie mała dziewczynka nie miała prośnych skojarzeń co do grubego, obłego przedmiotu, postawionego na sztorc.
    
    - Halo, gdzie wy jesteście, ja czekam i czekam. – wołał Marek kręcąc się pod oknami pracowni.
    
    Jego żona energicznie zmiażdżyła swoje „dzieło”. Mokra glina rozlała się między jej palcami. Jan zerwał się na równe nogi i doskoczył do półek. ...
    ... Tylko Łucja zachowała spokój. Była całkowicie skupiona na formowaniu swojego niewielkiego spodka. Jej minka, z wysuniętym językiem, rozbawiła Marzenę. Kobieta zaczęła się śmiać. Zerknęła na rozpalonego młodego przewodnika. Jan krył się ze swoim wzwodem. Na jego czerwonej twarzy wymuszony uśmiech przyjął karykaturalną formę.
    
    Przez okno zajrzał Marek. Widział całą trójkę. Przewodnika, sztywno stojącego plecami do ściany, z wykrzywioną w uśmiechu gębą. Żonę rozchichotaną przy kole garncarskim. I skupioną, lepiącą coś córeczkę.
    
    Marek dał sobie w twarz. Szarpnął za włosy. Choć walczył ze swoją zazdrością i podejrzliwością, to jednak nie potrafił wyrugować ze swoich myśli tych wyuzdanych scen. Niekiedy wręcz je przyzywał. Podczas kwarantanny pobudzał się seksualnie, oglądając filmy porno z cyklu „cuckold”, tylko po to, by przywoływać wybrane sceny podczas seksu z żoną.
    
    Wszedł do pracowni. Rozradowana Łucka od razu do niego podbiegła, informując, że jej spodek właśnie się wypala w piecu. Marzena stała pod oknem. Promienie słońca oświetlały jej krągłą twarz, pyzate policzki i migdałowe błękitne oczka. W „całuśnej” koszulce i jeansach wyglądała uroczo niewinnie. Po drugiej stronie pracowni stał przewodnik. Udawał wielkie zainteresowanie piecem, a tak naprawdę wstydził się spojrzeć prosto w twarz Markowi. Atmosfera była wyraźnie napięta.
    
    - zamyślił się Marek, ciągnięty przez Łucję w stronę pieca.
    
    Mąż spojrzał na żonę. Marzenka opuściła wzrok. Sięgnęła po swój prochowiec. ...
«12...678...17»