Nieco inny świat (III) — Kac
Data: 24.06.2024,
Kategorie:
humor,
dziewczyna,
wyobraźnia,
lanie,
Autor: Indragor
... mną.
Mężczyzna po chwili wznowił ruchanie. Pchnął jeszcze kilka razy, a ja poczułam, że zbliża się coś niezwykłego. I nagle wybuchła we mnie bomba. Szczytowałam wyżej niż Mount Everest. Zobaczyłam mroczki przed oczami, które fruwały jak odłamki tej frenezyjnej bomby. Dziko wciągnęłam powietrze, ale nie pomogło. Fruwało coraz więcej odłamków, aż zapadła ciemność.
„Frenezja”? Hm... skąd ja znam takie słowa? Chyba muszę ograniczyć pogaduszki z kujonką.
Ocknęłam się na podłodze z guzem na głowie i chyba stłuczonym biodrem. Przy mnie klęczał mój oprawca od słodkich tortur. Wydawał się cokolwiek przestraszony.
– Nic ci nie jest? – zapytał, gdy otworzyłam oczy.
Chyba nic – odpowiedziałam, ale tak tylko w myślach, bo żaden głos nie wydobył się ze mnie.
Z trudem, obolała, spróbowałam wstać. Trochę mną zachwiało, ale udało się usiąść na brzegu łóżka. Mężczyzna w tym czasie asekurował mnie, pewnie z obawy, abym znowu nie wyrżnęła głową o podłogę, nabijając sobie następnego guza. Rany, co teraz są za mężczyźni, pomyślałam, dotykając bolącego miejsca na głowie, pozwalają kobiecie upaść na samo dno, byle tylko zaspokoić swoją przyjemność. Mógł mnie chociaż złapać, zanim zwaliłam się z tego łóżka.
Pokonana, stałam się już całkowicie uległa i posłuszna. Wszelki opór i tak byłby daremny. Czułam, że obie, czyli ja i moja pochwa, nie wytrzymałybyśmy dalszej eskalacji przyjemności. Kolejny orgazm z pewnością pozbawiłby mnie zdrowych zmysłów. Zostałam ogołocona z możliwości ...
... decydowania o sobie. Tak, ogołocona, to właściwe słowo. Nie miałam już żadnego wyboru.
– Bardzo pana przepraszam – odezwałam się wreszcie, z prawdziwą skruchą w głosie, patrząc nieśmiało. – Zachowałam się okropnie. Słusznie mnie pan ukarał. Lanie mi się należało. Bardzo dobrze, że mnie pan zdyscyplinował. Zrozumiałam swój błąd. Obiecuję, że teraz będę grzeczna i posłuszna. Będę się słuchała pana i rodziców. Jeszcze raz przepraszam, bardzo mi wstyd...
To wtedy to zostałam całkowicie ujarzmiona przez mężczyznę pierwszy i jak na razie ostatni raz w życiu.
Facet pokiwał z aprobatą głową, po czym rzekł:
– Przeprosiny przyjęte. Wiesz co – powiedział po chwili – powinnaś się umyć. Zaprowadzę cię do łazienki.
– Dobrze, proszę pana – odrzekłam głosem pełnym pokory.
Okrył mnie jakąś podomką i podtrzymując słabą, prawie nagą zaprowadził pod prysznic. Nawet dał bardzo przyjemny w zapachu żel do mycia ciała. Wszystko było dobrze, dopóki nie spróbowałam umyć tyłka. Zapiekło, aż zasyczałam z bólu. Trudno. Mycie tyłka zostawię na później, pomyślałam. Wróciłam do pokoju słodkich tortur.
– Ubierz się moja panno – polecił.
Teraz to jestem cała twoja, bezapelacyjnie, pomyślałam rozmarzona. Co za mężczyzna! Posłusznie założyłam stanik, stringi, bluzeczkę, chociaż wszystko mnie bolało. A już najbardziej cycki i tyłek. Większy problem zaczął się przy leginsach. Przesuwający się po tyłku materiał wydał mi się zrobiony z papieru ściernego i to grubego. Aż posykiwałam z bólu ...