Nieco inny świat (III) — Kac
Data: 24.06.2024,
Kategorie:
humor,
dziewczyna,
wyobraźnia,
lanie,
Autor: Indragor
... przy tej czynności. Musiałam jeszcze włożyć skarpetki i buty. Na wszelki wypadek, zanim usiadłam, podłożyłam sobie pod dupę poduszkę. Było całkiem nieźle. Mężczyzna w tym czasie z ironicznym uśmieszkiem, jak mi się wydawało, obserwował moje katusze związane z ubieraniem.
– Może i trochę za bardzo mnie poniosło, przepraszam.– W jego głosie po raz pierwszy pojawiło się współczucie – Odwiozę cię do domu, moja panno.
– Nie, jak najbardziej należała mi się surowa kara – odrzekłam z przekonaniem, pełna pokory – i dziękuję panu z odwiezienie. Będę bardzo wdzięczna.
– Ale żebyś nie zmieniła zdania i żeby nie wpadło ci coś głupiego do głowy… – Najwyraźniej mimo mojej prawdziwej uległości nadal mi nie ufał.
Założył mi na szyję obrożę i podpiął smycz. Zeszliśmy z piętra domu na parter, ja przodem prowadzona na smyczy przez swojego nowego pana. To było nawet ekscytujące. Nigdy jeszcze nikt nie prowadził mnie na smyczy. W holu pojawił się synalek lekarza. Szłam cichutko ze spuszczoną głową, upokorzona, posłuszna niczym ujeżdżona klacz. Nic nie zostało tej jeszcze niedawno hardej, aroganckiej dziewczyny, która była pewna, że nic jej nie złamie. Zaczęłam nawet pociągać nosem, jakbym popłakiwała. Liczyłam na współczucie chłopaka i jakiś sprzeciw wobec takiego traktowania mnie. A gdzie tam! Dlatego od tej chwili przestał być moim chłopakiem. Szczerze, to już przestał od momentu okiełznania mnie przez jego ojca.
W garażu, zgodnie z jego żądaniem, weszłam potulnie do samochodu ...
... na tylne siedzenie. Koniec smyczy przywiązał do uchwytu przy drzwiach.
Naprawdę byłam wdzięczna za to odwiezienie. Nie wiem, jak bym sama dotarła do domu. Ledwo chodziłam, bo i cipka mnie bolała. Po prawdzie z tym siedzeniem też był pewien problem z powodu bolącego tyłka.
Ruszyliśmy. Przez całą drogę siedziałam cichutko, w ogóle się nie odzywając, bo nie dostałam pozwolenia.
Mężczyzna zatrzymał się w pobliżu mojego domu. Odpiął pas, odwrócił się w moją stronę i westchnął głęboko. Gestem ręki nakazał, abym się nachyliła w jego kierunku. Wtedy odpiął obrożę.
– Moja panno – zaczął z namysłem, wzdychając – narozrabiałaś trochę, ale i ja nie jestem bez winy. Trochę mnie poniosło. Chwali ci się, że wzięłaś na siebie karę, którą powinien otrzymać mój syn. Przyznam się, że jeszcze nie spotkałem dziewczyny, która tak by postąpiła. Niemniej chyba zbyt surowo cię ukarałem. Właściwie to nie ja powinienem… to należy do twoich rodziców.
– Ależ nie – zaprzeczyłam żywiołowo. – Słusznie pan postąpił, tak mnie karząc. Za bardzo wierzgałam. Potrzebowałam dyscypliny. A teraz dzięki panu zostałam zdyscyplinowana – zakończyłam zadowolona.
Zapadła cisza, w której mężczyzna lekko się uśmiechnął.
– Miałam aż cztery orgazmy! – przerwałam ciszę – Jeszcze nigdy nikt nie zrobił mi aż tak dobrze – dokończyłam ucieszona.
Wiem, że szczerość w stosunku do mężczyzn to błąd, ale szalejące we mnie endorfinki, powodowały, że nie potrafiłam powstrzymać się od szczerości.
– Wiesz co? – ...