Nieco inny świat (III) — Kac
Data: 24.06.2024,
Kategorie:
humor,
dziewczyna,
wyobraźnia,
lanie,
Autor: Indragor
... rzucił mężczyzna – niech ta sprawa pozostanie tylko między nami. Nie mów nic rodzicom. Zgoda? – Sięgnął do portfela i wyjął banknot stuzłotowy, po czym wyciągnął w moim kierunku rękę z tym banknotem.
– Oczywiście, nawet bym nie śmiała cokolwiek pisnąć. – Zrobiłam odmawiający gest ręką. – Nie mogę tego przyjąć. Ja nie jestem taka. Zresztą było mi za dobrze, abym mogła… – Skromnie, wręcz wstydliwie spuściłam oczka.
– W swoim życiu i pracy spotkałem wielu ludzi, ale takiej niezwykłej dziewczyny, jak ty, jeszcze nie. Gdyby moja eks żona, była przynajmniej w jednej czwartej taka jak ty... – westchnął – ale nie była. I wiesz co jeszcze? Nie musisz być taka grzeczna i posłuszna. Bądź sobą, to najważniejsze.
– Dobrze, proszę pana – szybko się zgodziłam.
Mężczyzna spojrzał najpierw na banknot, potem na portfel. Otworzył go ponownie i wyciągnął drugi banknot stuzłotowy, i oba mi podał.
– To nie przekupstwo, tylko mój wyraz podziwu dla tak niezwykłej osóbki. Zresztą tobie przyda się bardziej. Mój syn to mięczak. Dziwię ci się, że chcesz z nim chodzić.
– Już nie – cicho odpowiedziałam, biorąc banknoty. Nie mogłam odmówić dwustuzłotowym wyrazom uznania, byłabym niewdzięczna.
– Rozumiem – mężczyzna pokiwał ze zrozumieniem głową. – Mam mu to powiedzieć?
– Nie trzeba. Poradzę sobie – odrzekłam.
– Wiem. – Uśmiechnął się do mnie.
– Dziękuję za wszystko. Do widzenia. – Z uśmiechem wysiadłam z samochodu.
Poczekałam, aż mężczyzna odjedzie i ruszyłam w stronę ...
... domu. Raczej pełzłam, niż szłam. Pochwa dość mocno mnie bolała. Co on mi tam zrobił, zastanawiałam się po drodze.
Po wejściu do domu byłam tak wykończona, że tylko zdjęłam ciuchy i padłam martwa na łóżko.
Schody zaczęły się dopiero rano, gdy endorfinki się ulotniły. Piętnaście minut wstawałam z łóżka, tak tyłek mnie bolał! Polazłam do kibla i okazało się, że nie mogę się wyszczać! Za każdym razem, gdy próbowałam usiąść na klozecie, odzywał się w tyłku ognisty ból. Po kilku nieudanych próbach wlazłam pod prysznic i tam na stojąco się wyszczałam, przy okazji obmywając się o tyle o ile dałam radę. Będąc w łazience, pilnie unikałam lustra. Bałam się spojrzeć, aby nie zobaczyć tyłka. Wiedziałam, że nie jest dobrze i taki widok mógłby mnie przerazić do tego stopnia, że bym straciła przytomność. A w łazience byłoby to niebezpieczne. Padając, mogłabym sobie zrobić coś naprawdę złego.
Wróciłam do łóżka, klapnęłam na brzuchu i zawołałam brata, aby zobaczył, co jest z moją dupą, że nie mogę nawet usiąść. Omal nie zemdlał, gdy ją zobaczył. Ponoć była cała sinoczerwona. Jak mówiłam, ja już wolałam nie patrzeć. Od razu chciał wzywać wujka i policję. Wujek miał sprawować nadzór nad nami, gdy rodzice wyjeżdżali. Nie przykładał się jednak zanadto do obowiązku. Jego kontrola ograniczała się do codziennego telefonu po południu lub wieczorem z pytaniem, czy wszystko w porządku i przypomnieniem, że jakby co, to wiemy gdzie dzwonić. Aktualnie rodzice zrobili sobie tydzień wolnego od ...