Nieco inny świat (III) — Kac
Data: 24.06.2024,
Kategorie:
humor,
dziewczyna,
wyobraźnia,
lanie,
Autor: Indragor
... upierdliwych dzieci.
Z trudem odwiodłam go od wspomnianego pomysłu. Tego jeszcze brakowało, aby wujek gapił się na mój czerwono-siny tyłek. Cała bym chyba zrobiła się czerwona ze wstydu. Gorzej, bo nie mogłam złączyć nóg, bo wtedy też bolało. A jak miałam tak rozchylone, to domyślacie się, co jeszcze było mi widać. Wujek zdecydowanie odpadał. Jeszcze dlatego, że sprawa nie mogła się wydać, bo przecież obiecałam milczeć. Poza tym musiałabym przyznać, że sama się prosiłam i że miałam cztery najsilniejsze w życiu orgazmy.
Przypomniałam też bratu, że gdyby doszło do procesu sądowego, to posiedzenia sądu są jawne, i całe miasto będzie mogło zobaczyć dowód rzeczowy w sprawie w postaci zdjęcia mojej dupy. No i guza na głowie i siniaków na udach, powstałych po tym, jak facet rozwierał mi je siłą za moją zgodą.
Ostatecznie doszło do kompromisu. Jednak telefon alarmowy do kujonki się przydał. Brat wezwał ją w trybie pilnym. Ta zjawiła się natychmiast i wspólnie z bratem ustalili, jakie zioła łagodzące będą najlepsze dla mojej dupy. Kujonka jeszcze poinstruowała brata, jak ma robić okłady. Pierwszy sama zrobiła. O bolącej pochwie wolałam nie wspominać. Ze strachu, gdyby kujonka wpadła na pomysł tam wpychać mi jakieś ziółka. Pochwa wobec tego musiała sobie sama poradzić.
Trzy dni leżałam i jęczałam, a brat przyklejał i odklejał mi na tyłku kompresy z mieszaniny ziół ustalonej przez kujonkę, mających uśmierzać ból, leczyć rany i zasinienia.
Właściwie, gdyby nie ból w ...
... tyłku, byłoby mi jak w raju. Brat karmił mnie, chociaż ręce miałam w porządku. Tak rozczulił mnie tą swoją opieką, że nie potrafiłam mu odmówić. Karmił zupką, kroił kotlet i po kawałku widelcem wkładał mi do buzi, a potem ziemniaczki lub frytkę. Między posiłkami podsuwał mi prosto do buzi, nawet nie musiałam się ruszać, jakieś pyszne słodkości czy żelki. A i kot o imieniu Kot niekiedy przychodził sprawdzić, czy jeszcze żyję. Właził mi na plecy i włączał wibracje. Podobno to też leczy.
Okłady według pomysłu kujonki chyba się sprawdziły, bo po trzech dniach wydobrzałam na tyle, że mogłam jako tako normalnie funkcjonować.
À propos kujonki. Pierwszy raz tak się jej spodobał, że teraz brat podlewa ją regularnie. Odwiedza go co miesiąc księżycowy. Kujonka twierdzi, że w ten sposób lepiej się uczy. Nie mam pojęcia, jak to możliwe, bo już wcześniej miała same szóstki.
Ech, takie tam wspomnienia.
Spojrzałam na Piotrka, usiłując telepatycznie zmusić go do żywszej reakcji wobec mnie. Próbowałam wymusić na jego podświadomości, aby wstał, podszedł do mnie, złapał krótko za włosy, co nietrudne, bo mam długie, zrzucił z krzesła i przycisnął do gleby. Mógłby wyciągnąć fiuta i ryknąć „ssij kurwo”. Rzucona na kolana, tak stanowczo potraktowana, nie miałabym wyboru. Musiałabym zrobić, co by chciał.
Niestety, jedyne, co osiągnęłam, to głupkowaty uśmiech znad szklanki jakiegoś kolorowego napoju. Nawet nie chciałam wiedzieć jakiego. A i to nie było pewne, czy ten uśmiech to efekt moich ...