Nieco inny świat (III) — Kac
Data: 24.06.2024,
Kategorie:
humor,
dziewczyna,
wyobraźnia,
lanie,
Autor: Indragor
... te dręczące pytania, nagle zauważyłam, że już nie sikam i nie czuję dalszej potrzeby. Pewnie się wyszczałam, dopadła mnie taka konkluzja. I co mnie dzisiaj napadło z tym ruchaniem? No tak, na gwałt potrzebuję swoich kochanych endorfinek. A tu nic. Zaraz, dlaczego o tym nie pomyślałam. Gwałt! A właściwie samogwałt. Sama przecież mogę obudzić swoje endorfinki!
Może powinnam jeszcze zrzucić bombę głębinową, skoro siedzę na kiblu? – przelotnie pojawiła się myśl. Nie czułam jednak tej potrzeby, więc wstałam z kibla. Trochę za gwałtownie, bo załupało w głowie. Przed samogwałtem, postanowiłam jednak najpierw sprawdzić co z tymi drzwiami wejściowymi do mieszkania. Wolniutko, jak żółw kujonki, powlokłam się w ich kierunku. To, że byłam przy nich szybciej niż żółw kujonki, zawdzięczam tylko dłuższym nogom. Nie mogłam szybko chodzić, bo zaraz jakiś młotek walił mnie w głowę od środka. Drzwi były zamknięte. Kochany braciszek, tak dba o mnie, aby nic złego mi się nie stało – znowu się rozczuliłam. Ruszyłam więc do łazienki ze stanowczym zamiarem wejścia pod prysznic i dokonania samogwałtu.
Wlazłam. Im dłużej patrzyłam na kran od prysznica, tym bardziej byłam pewna, że nie dam rady go odkręcić. W moim stanie każdy większy wysiłek mógłby być zabójczy. Gdyby był brat, poprosiłabym go o odkręcenie wody, albo Piotrka, ale Piotrek pewnie by chciał, abym mu się za to odwdzięczyła. Tylko że jest jeden sposób, w jaki dziewczyna może się chłopakowi odwdzięczyć, przynajmniej tak uważają ...
... chłopaki. A odwdzięczanie się jest strasznie nudne. Pewnie nawet bym się nie podnieciła. Brat musiałby skoczyć do apteki po lubrykant. Nie, to za skomplikowane, prościej, gdyby brat mi odkręcił. Tylko że go nie ma. Zrezygnowana westchnęłam głęboko i ruszyłam w kierunku swojego pokoju. Nie będę przecież jak kretynka stała nago pod suchym prysznicem. W tej chwili tylko sen mógł mnie uratować. Później musi być lepiej – pocieszałam się, starannie zamykając drzwi do pokoju. Wolałam zostać sama ze swoim cierpieniem. Nie chciałam, aby się okazało, gdy się położę, że kot o imieniu Kot, ma akurat teraz do mnie jakąś ważną sprawę. Na przykład „gdzie moje czwarte śniadanie, bo suchą karmę to możesz sama sobie zeżreć”.
Odwróciłam się w kierunku łóżka i omal nie dostałam zawału serca. Na moim łóżku, na środeczku poduszki, leżał kot o imieniu Kot i mył sobie łapkę. Przerwał na moment i spojrzał, jakby mówił: „Właź, jakoś się zmieścisz”. Po czym wrócił do mycia.
Łzy napłynęły mi do oczu, bo musiałam jeszcze osobiście wynieść Kota z pokoju, a w moim stanie nie było to łatwe. Na perswazję nie miałam co liczyć. Kot mnie nie słuchał. Słuchał tylko brata. Może dlatego, że to kotka, a jak mówiłam, z niewiadomych powodów wszystkie panny leciały na mojego brata.
Gdy pozbyłam się Kota, wreszcie zostałam sam na sam z moim kacem. Stojąc przed łóżkiem, jedynym prawdziwym przyjacielem kobiety, zdjęłam majtki, piły w dupę, a i tak mnie suszyło. Ostrożnie, niezwykle ostrożnie położyłam się na łóżku. ...