Układ (IV)
Data: 26.06.2024,
Kategorie:
BDSM
Brutalny sex
Anal
Autor: kilgore_trout
... intensywnie by się jej przyjrzał (de facto właśnie to, między innymi, robił). Uśmiechnął się do nich i powiedział:
– Fajne mam zwierzątko, prawda?
Jeden z nich zrobił się na twarzy cały czerwony, drugi nieśmiało skinął głową, nie przestając pożerać Izy wzrokiem. Ona sama patrzyła przed siebie, domyślał się, że chce jak najszybciej zniknąć z ich pola widzenia, ale nie pozwolił jej na to lekko ciągnąc za smycz i tym samym regulując tempo jej marszu. Jeden z chłopaków, ten którego twarz nie była aktualnie ceglasta (choć i na niej pojawił się rumieniec) wykonał gest jakby chciał jej dotknąć. Ona odskoczyła i wydała z siebie ostrzegawcze warknięcie jakby wcielając się w rolę dzikiego zwierzęcia.
– Uwaga – Marcin zwrócił się żartobliwie do chłopaka – może ugryźć. Jeszcze nie jest do końca wytresowana.
Gdy usłyszała te słowa posłała mu gniewne spojrzenie, które w sumie potwierdziło, że to co powiedział były zgodne z prawdą. Gdy w końcu zniknęli z widoku rowerzystów przyciągnął ją do siebie i sięgnął dłonią między jej nogi. Ku jego zaskoczeniu i radości była wilgotna.
– No proszę, kto by pomyślał, że takie coś cię podnieca. Lubisz jak na ciebie patrzą, co?
Rozpaczliwie chciała zaprotestować, zaprzeczyć, powiedzieć, że to nie dlatego, że to niemożliwe by podniecało ją upokorzenie i bycie wystawioną na widok innych ludzi. Nie odezwała się jednak, jedynie patrzyła w ziemię, unikając jego wzroku. Na całe szczęście nie zmusił jej do spojrzenia sobie w oczy, tylko kazał ...
... iść dalej. Nie było już daleko do samochodu, ale Izie przy każdym odgłosie pękających gałęzi wydawało się, że na ścieżce pojawił się jeszcze ktoś. Gdy w końcu doszli do miejsca, gdzie zostawili samochód nie mogła się doczekać aż wreszcie znajdzie się w środku. Ku jej zaskoczeniu jednak on przycisnął ją do maski i wyszeptał jej do ucha:
– Wiesz, że mógłbym cię teraz związać, wrzucić do bagażnika i wywieźć gdzieś do jakiejś nory, z której tylko czasem bym cię wyciągał, żeby się trochę zabawić? I nikt by cię nie szukał bo niby kto?
– Nadia – odpowiedziała niezbyt głośno.
– No tak – zaśmiał się – kochanka Nadieńka. Ona by poruszyła niebo i ziemię, żeby cię znaleźć, fakt. Ale przecież mogłabyś zostawić jej wiadomość, żeby cię nie szukała. Co by z tym zrobiła? Poszła na policję? Niby z jakiego powodu? A może zmusiłbym cię, żebyś do niej zadzwoniła? Chyba obydwoje wiemy, że gdybym ci kazał to byś to zrobiła.
„On ma rację” uświadomiła sobie ze zgrozą. Była pewna (no, prawie, pewna), że on tylko tak gada, że po raz kolejny ją straszy, ale gdyby faktycznie chciał coś takiego zrobić, wcale nie była przekonana, że próbowałaby stawiać opór. To było... niepokojące.
– Oczywiście – on kontynuował – pewnie trafiłaby ci się okazja do ucieczki. W końcu musiałabyś się na przykład myć i mogłabyś czmychnąć przez okno w łazience, ale czy byś to zrobiła? Nie sądzę. A może – jego dłoń znów skierowała się pomiędzy jej nogi i zaczęła delikatnie ją pieścić – postanowię zarobić na tobie ...