1. Układ (IV)


    Data: 26.06.2024, Kategorie: BDSM Brutalny sex Anal Autor: kilgore_trout

    ... trochę pieniędzy. Pewnie niejeden chciałby skorzystać z twojego ciała. Co o tym myślisz?
    
    W odpowiedzi mogła tylko jęknąć, bo jego palec znajdował się już wewnątrz jej cipki. Czuła, że niedużo jej brakuje by... ale wtedy on go wycofał i polecił jej krótko:
    
    – Ubieraj się, ale nie zakładaj majtek.
    
    Iza potrzebowała chwili, żeby złapać oddech. Miała wielką ochotę, by dokończyć to co on zaczął, ale doskonale wiedziała, że bardzo by mu się to nie spodobało. To było niesamowite – niedawno przeżyła najlepszy, najbardziej intensywny orgazm swojego życia, wydawałoby się, że powinien on jej wystarczyć, przynajmniej na jakiś czas. A tymczasem Marcin w krótkim czasie doprowadził do tego, że czuła, że potrzebuje jeszcze jednego by ugasić swoje pragnienie. Naprawdę, to co z nią robił coraz bardziej przypominało… Nie, odrzuciła tę myśl, nie ma zamiaru do tego wracać, nawet w myślach. Zdecydowanym ruchem wciągnęła na siebie spódniczkę, po czym wsiadła do samochodu.
    
    Chwilę jechali nic do siebie nie mówiąc, Iza starała się zapanować nad swoim ciałem i swoimi myślami. Udawało jej się to raczej średnio, ale nie traciła nad sobą kontroli, przynajmniej nie całkiem. Gdy w końcu w miarę się uspokoiła poczuła na udzie jego dłoń.
    
    – Droga – starała się zaprotestować.
    
    – Mam podzielną uwagę – uciął.
    
    Nie pozostało jej zatem nic innego jak znosić jego zabiegi, które zresztą nie były dla niej nieprzyjemne. Nie było zresztą co udawać – były bardzo przyjemne, choć lepiej by było, gdyby ...
    ... wykazał więcej zdecydowania, bo jak na razie to tylko delikatnie ją dotykał, a ona chciała i potrzebowała więcej. Ale on jej tego nie dawał. Zamiast tego zaczął gadać.
    
    – Wiesz, myślałem, że będę miał z tobą trudniej, że będziesz stawiać większy opór. W końcu Nadia to twoja przyjaciółka no nie? A nie miałaś szczególnych oporów przed rozłożeniem przede mną nóg, tak jak i przed nadstawieniem dupy.
    
    – Chciałam... – urwała, bo jego palce akurat przejechały po jej łechtaczce – chciałam ją ratować.
    
    – No pewnie. Teraz też chcesz ją uratować i dlatego jesteś wilgotna jak pierdolone jezioro.
    
    – Ja... – cóż w tej sytuacji nie było dobrych odpowiedzi.
    
    – Bo wiesz co ja myślę? – był bezlitosny – Ja myślę, że ty od początku tego chciałaś. Od dnia, w którym mnie po raz pierwszy zobaczyłaś, marzyłaś o tym, żebym zerżnął cię na wszystkie możliwe sposoby.
    
    Iza zacisnęła zęby. To oczywiście była gówno prawda, ale wiedziała, że on oczekuje potwierdzenia. Jego ręka nagle cofnęła się, wiedziała co musi powiedzieć, jeśli chce by wróciła, ale nie mogła się do tego zmusić. To było głupie, ale czuła, że w ten sposób zdradziłaby przyjaciółkę, bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Szukając wyjścia z tej sytuacji spojrzała na drogę.
    
    – Dziecko! – wrzasnęła natychmiast.
    
    – Kurwa mać! – Marcin gwałtownie wcisnął pedał hamulca. Auto zatrzymało się z piskiem opon, nie przed dzieckiem, które na całe szczęście zdążyło już zbiec z ulicy ale przed psem, który sparaliżowany strachem zamarł na ...