Zaspokojony przez siostrę
Data: 03.07.2024,
Autor: JANO
... przykryć, żeby nikt nie miał możliwości podziwiania dziewczęcych wdzięków wyłaniających się spod króciutkiej sukieneczki. Znalazłem jakiś koc i narzuciłem na jej ciało. Podniosła wtedy nagle głowę i przyjrzała mi się szeroko otwartymi oczyma.
– Myślałem, że już zasnęłaś. Nie chciałem, żebyś zmarzła w nocy – usprawiedliwiłem się.
– Nie zasnęłam – westchnęła. – I chyba nie zasnę. Za malutka jest ta kanapa… Jeju, jak tu niewygodnie – zajęczała, wiercąc nogami pod kocem.
– No dobra, to na razie – Już chciałem sobie iść, ale świdrowała mnie przenikliwym spojrzeniem.
– A ty gdzie będziesz spał? – spytała oskarżycielsko.
– Ja mam tu swoją miejscówkę – przyznałem się. – Kipek zajął mi pokój na górze.
Oczy rozszerzyły się jej radośnie, a na twarz wypełzł uśmiech.
– I dopiero teraz mi mówisz? – ucieszyła się, zrzucając koc i wstając bezzwłocznie. – Proszę bardzo, możesz się tu kłaść – wskazała na kanapę. – A ja zajmuję tą twoją miejscówkę na górze.
– Pfff… – parsknąłem. – Chyba cię pogięło. Ja tam śpię.
– No dobra, niech będzie... Chyba się zmieścimy razem? Na pewno będzie lepiej, niż tutaj.
– Ze mną chcesz spać? – spytałem, patrząc głupio na jej zadartą sukienkę.
Chyba dziwnie to zabrzmiało. Karolina roześmiała się.
– Haha, tak, chcę się z tobą przespać – zażartowała, szturchając mnie porozumiewawczo łokciem.
Nic nie odpowiedziałem. Chwyciła mnie za rękę i pociągnęła w stronę drzwi.
– No chodź brat, pokaż gdzie ten pokój, prześpimy się ...
... razem, hahaha – dowcipkowała.
Kiedy stanęliśmy przy schodach, w odpowiedzi na głupie żarty Karoliny, klepnąłem ją w tyłek i powiedziałem:
– No dobra, siostra, prześpię się z tobą.
Wciąż się śmiejąc, pobiegła na górę, a ja wolno ruszyłem za nią. Na górze wszedłem do łazienki, a ona za mną. Otworzyłem szafkę i zacząłem w niej szukać kluczyka od naszego pokoju.
– No idź sobie, bo muszę siknąć – ponagliła mnie Karolina.
Znalazłem klucz i wyszedłem.
Otworzyłem pokój, wszedłem i pościeliłem na szybko łóżko. Po chwili, załatwiwszy swoje sprawy w toalecie, przyszła Karolina.
– Ooo, to rozumiem! – ucieszyła się, rzucając się na tapczan i podskakując na nim kilka razy.
Nasze łóżko było nawet spore i rzeczywiście zachęcające.
– Ta… – westchnąłem. – Ale mamy tylko jedną kołdrę… – udawałem, że wcale się z tego nie cieszę, chociaż podniecała mnie ta myśl.
Karolina, nie przejmując się przymusem dzielenia ze mną pierzyny, rozsiadła się na brzegu i zaczęła zdejmować buty, a ja udałem się za potrzebą do toalety.
Jak wróciłem siedziała już boso i wygiętymi do tyłu rękami majstrowała coś przy zameczku od sukienki, który znajdował się na plecach. Ramiączka jej kiecki były już zsunięte z ramion i wisiały luźno.
– Nie mogę rozpiąć tego cholernego zamka! – powiedziała ze złością. – No pomóż mi no, bo zaraz mnie szlag z tym trafi!
Wgramoliłem się na łóżko i siadłem za nią, biorąc ją między swoje nogi i bezceremonialnie przylegając kroczem do jej tyłka.
– No tak – ...