Zaspokojony przez siostrę
Data: 03.07.2024,
Autor: JANO
... trzeba ją rozruszać, dawaj Jano! – Kipek dołączył do mnie, siadając po drugiej stronie Karoliny i pomagając mi w łaskotaniu jej.
– Ej no, przestańcie! – krzyczała, śmiejąc się i wierzgając nogami, aż podwinęła się jej spódniczka.
– Wiem! Tu potrzeba wódki! – zauważył z euforią Kipek, po czym wstał i ruszył do stolika.
Kiedy się jednak dorwał do flaszki, zapomniał z nią do nas wrócić, tylko rozsiadł się przy stole z resztą przysypiającej ekipy, nalał sobie kieliszek, wypił, znowu nalał i wypił, a po chwili położył głowę na własnym łokciu i także zasnął. Zostawszy więc sam na sam z siostrą, zanurkowałem w moją reklamówkę i wyjąłem z niej ostatnie dwa piwka. Resztę Karolina musiała wypić, kiedy siedziała tu sama. Widać nie próżnowała. Podałem jej jedno, sobie otworzyłem drugie.
– Jesteś na mnie zła? – spytałem przepraszająco.
Chwilę się zastanowiła i rzekła z wyrzutem:
– Poznałam fajnego chłopaka, a wy go tak potraktowaliście…
– Fajnego? – uniosłem brew.
– No dobra, może i był trochę… dziwny – poddała się. – Ale przystojny… – dodała z łobuzerskim uśmieszkiem.
– Chyba ci po prostu chłopa brakuje – zaśmiałem się, klepiąc ją przyjaźnie w udo.
Jej uśmieszek stał się wstydliwy.
– No co? – bąknęła, spuszczając wzrok. – Nie może?
– Może, może – pogłaskałem ją po nodze, ciesząc się, że jakoś ją udobruchałem. – Ale nie mogłem przecież pozwolić, żeby moja siostra zadawała się akurat z takim zjebem – dodałem.
– W sumie to masz rację – westchnęła. ...
... – Durny był, że masakra.
Siedzieliśmy tak, już pogodzeni, i przez jakiś czas sobie żartowaliśmy, śmiejąc się z różnych głupot. Było nam całkiem wesoło, ale jak to zazwyczaj bywa, procenty – po przeminięciu radosnej ekstazy – zaczęły wywoływać senność. Oczy coraz bardziej kleiły się Karolinie, a jej głos stawał się niewyraźny. Ja także już od jakiegoś czasu czułem rosnącą ochotę, by wskoczyć do łóżka.
– Dobra, ja idę w kimę – oznajmiłem w końcu, wstając. – Ty już też widzę zmęczona…
– Taaak – ziewnęła, przeciągając się. – Też idę spaaać… – podkuliła nogi i zaczęła mościć się na kanapie.
– To dobranoc.
– Dobranoc.
Podszedłem do stołu i klepnąłem w ramię śpiącego na blacie Kipka:
– Zostawiłeś mi pokój? – spytałem. – Ja już idę kimać.
– Taaa – odparł po chwili, podnosząc powoli głowę, ziewając i trzęsąc się z zimna. – O kurwa, zasnąłem – zorientował się – Już po imprezie… Ja też idę do siebie do wyra, nie będę przecież spał na stole… – zatarł ręce, podniósł się i ruszył lunatycznym krokiem w stronę schodów, rzucając jeszcze przez ramię: – Klucze w łazience, jak zwykle.
Zaletą imprez u Kipka było to, że dla najlepszych kumpli zostawiał zawsze pozamykane pokoje na piętrze, żebyśmy nie musieli martwić się miejscówką do spania ani kimać na podłodze jak niektórzy. Pokój z wygodnym wyrem to było to, czego teraz najbardziej potrzebowałem.
Kipek zaraz zniknął na schodach, a ja spojrzałem jeszcze w stronę kanapy, na której spała Karolina. Postanowiłem ją ...