Władca Run (V)
Data: 03.07.2024,
Kategorie:
Fantazja
Sex grupowy
Autor: Kaga
... dłonie uspokajająco. - Proszę prowadzić. I opowiedzieć wszystko od początku.
Kobieta ruszyła z powrotem, prowadząc syna. Teraz dostrzegli ślady, jakby ugryzień, na jego ręce. Dziecko płakało, lecz nie było poważniej ranne.
- Nazywam się Amele Berret. Wczoraj w nocy syn budził się wiele razy, dziś rano także płakał i mówił, że mamy potwora w szafie. Zlekceważyłam go, wie pan jakie są dzieci. A ledwie przed chwilą ten paskudny goblin się pojawi! Zabił nożem naszego psa i rzucił się na syna... mąż tam został, odciągnął Bergo i sam rzucił na stwora. Boję się o niego!
Po niecałej minucie byli już na miejscu, przed domem państwa Berret. Wyglądał całkiem zwyczajnie, a ze środka dobiegała jedynie cisza. Łowca spojrzał na dziewczyny. Nie mieli broni, ale one już pokazały, że jej nie potrzebują w wielu sytuacjach. Skinęli do siebie głowami i bez wahania skierowali w stronę wejścia. Kurt wziął w rękę stojący przy ścianie szpadel i trzymając go jak miecz otworzył drzwi. Zaskrzypiały, ale w środku ciągle panowała cisza.
- Wolałabym nie przekazywać Amele złych wieści - szept gadatliwej Emmy był cichy, lecz zdradzał lekkie zdenerwowanie tym co mieli zobaczyć. Wkroczyli do pokoju, który sądząc po zawartości i umeblowaniu musiał należeć do dzieci. Tuż przy wejściu leżały zwłoki małego pieska pokojowego, z prymitywnym nożem wbitym głęboko w ucho. Krew rozlała się po podłodze. Nie to najbardziej zwracało uwagę, a tułów i nogi mężczyzny, wystające z wielkiej szafy.
Łowca ...
... natychmiast rzucił się do niego i zaczął ciągnąć za golenie. Coś przez chwilę trzymało go z drugiej strony, ale w końcu z pomocą Pauline, udało się wyrwać nieszczęśnika z dziury, znajdującej się pod zniszczoną podłogą. Miał pokąsane ręce i poranioną twarz, a na głowie wielkiego siniaka. Czasu na przyglądanie się nie mieli. Spod ziemi wyskoczył bowiem mały, pokurczony goblin, krzycząc i piszcząc. Rzucił się w kierunku noża. Okazał się na tyle szybki, że Emma nie zdołała go trafić, a Kurt dopiero się podnosił, gdy brzydki stwór miał już broń w dłoni. Rzucił się, niestety dla niego, na kapłankę, która zupełnie nie potrzebowała broni. Szybkim kopnięciem, które odsłaniało zdecydowanie zbyt dużo jej ciała, powaliła goblina, szybko dobitego przez szpadel.
Dopiero wtedy białowłosa uklękła przy rannym i zaczęła zajmować jego ranami.
Po kilku minutach wyszli na zewnątrz, ciągnąc za sobą zwłoki goblina. Kobieta krzyknęła i rzuciła się do łowcy, obejmując go z wdzięcznością.
- Och dziękuję wam, dziękuję! - nagle jej mina zmieniła się. - A... co z moim mężem? - spytała niepewnie.
- Będzie żył, ale goblin mocno go poranił. Stracił też dużo krwi. Radzę wezwać kapłana, zrobiłam co mogłam - odpowiedziała Pauline z lekkim uśmiechem. - Musi teraz poleżeć w łóżku.
- Przykro nam także z powodu psa - dodała Emma. Rodzina Berrettów wbiegła do domu, za nimi także kilku innych miejscowych, którzy zdążyli się tu zebrać. Nadbiegała także straż, której zostawili gobliniego trupa. I słuchając ...