1. Chory układ.


    Data: 09.07.2024, Autor: Sledzik985

    Jest to druga wersja opowiadania, poprawiona przez pewną osobę (informacja znajduje się także na końcu). Dziękuję p. Haniu.
    
    Chory układ.. Znaczenie tych dwóch słów może być rozumiane na wiele sposobów. Ja opowiem wam o moim przeżyciu… O prawdziwie chorym układzie. Ale pierw kilka rzeczy o mnie.
    
    Mam na imię Leo, swoich biologicznych rodziców nigdy nie poznałem. Z tego co mi wiadomo znalazłem się po bramą willi jakichś ludzi jak byłem mały. Wychowywałem się w rodzinie o wysokich standardach, od małego miałem wpajane zasady etyki, lekcje pianina, i inne gustowne sprawy na które nigdy by mnie nie było stać.
    
    Firmie się powodziło, aż do czasu… Do czasu wejścia w interes z mafią. Niestety do transakcji nie doszło, a z całej masakry ocalałem tylko ja, i to z litości na to że miałem 11 lat. W zamian miałem zapomnieć co się tak wydarzyło. Niestety, nie zapomniałem. A oni byli tak naiwni że puścili mnie wolno. Jakiś miesiąc później cały ich oddział w naszym mieście został wsadzony do więzienia. Ja zostałem uznany, i trafiłem do kolejnej wysoko położonej rodziny. I tak dochodzimy do sytuacji w której się znajduję obecnie.
    
    Niestety nie jestem akceptowany przez inne osoby niż ojciec, i matka. Moje siostry mają mi za złe że jestem ich bratem i nie mogą ze mną zrobić czego im się podoba. Że mam takie same prawa, mimo że jestem adoptowany.
    
    Pewnego dnia po powrocie ze szkoły zastałem ojca w domu, do tego wezwał mnie do swojego gabinetu. Było to niesamowicie rzadkie. Musiało ty ...
    ... być coś ważnego, więc przyszedłem jak najszybciej.
    
    - Usiądź Leo. Musimy porozmawiać o Twoich rodzicach. – Usłyszałem coś czego nie chciałem słyszeć.
    
    Ale się przemogłem i usiadłem z widocznym grymasem na twarzy.
    
    - A więc? To musi być coś ważnego że mnie zaprosiłeś.
    
    - Racja… Musimy się rozstać. Masz już 19 lat, więc możesz przejąć firmę swojego ojca… - Nie dokończył. Wtrąciłem się.
    
    - Nie ma mowy! Wiesz jak bardzo ona jest zadłużona? Nigdy tego nie spłacę! Nawet Ty byś miał z tym problemy! – Odszczekałem mu się. Nie zdarzało się to często. Nawet mógłbym powiedzieć że to pierwszy raz. Nie powiem, zdziwiło go to.
    
    - Wiem, wiem. I tu przechodzimy do sedna… Musisz się spotkać z panem Urise.. – Gdy to usłyszałem to mnie zamurowało. Urise- nazwisko osoby która siedziała ‘’nad’’ ludźmi którzy mi darowali życie.
    
    Co prawda nie miał bezpośrednich kontaktów z tym gangiem, i prowadził najbardziej rozchwytywany bank w całym kraju. Właściwie to nie byłem mściwy, i nic nie miałem do tej osoby. Ale ta osoba by nie była szczęśliwa widząc mnie.
    
    - Właściwie to nie miałbym nic przeciwko, ale…
    
    - Nie chciałby się z Tobą spotkać? – jakby mi to z ust wyjął.
    
    - Tak.. Zaraz! Skoro to wiesz, to dlaczego mi o tym w ogóle mówisz? – Już podchodziłem do tego o wiele spokojniej, ale nadal nie byłem w pełni spokojny.
    
    - Nic bardziej mylnego.. Sam Cię zaprosił. – Ojciec nie zwrócił uwagi na moje zdziwienie, i podał mi zaproszenie. Na prywatne przyjęcie pana Urise. Gdy zobaczyłem tą ...
«1234...7»