Córka Architekta (III)
Data: 12.07.2024,
Kategorie:
alternatywna rzeczywistość,
Autor: Ignatius
... reakcję nabrał jeszcze większej ochoty by podzielić się wydarzeniami z tamtego wieczoru.
– Twój mąż we wszystkich grach hazardowych był zawsze pechowcem. Nawet trójki w lotku nigdy nie ustrzelił. Ale ja nie miałem wcale więcej szczęścia i zostaliśmy golusieńcy, a Ola miała niezły ubaw.
– To dlatego, że grałeś przeciwko mnie – zarzuciłem mu. – Zresztą, wcale nie byłem golusieńki. Bo jak ty chciałeś już dać dyla, to zauważyłem, że mam jeszcze skarpetki.
– Zostaliście w samych skarpetkach?
– Dawid został. Ale szybko podał mi jedną pod stołem. Mieliśmy jeszcze jeden ciuch, więc mogliśmy kontynuować. A bardzo chcieliśmy zobaczyć ją nagą – westchnął znów odpływając we wspomnieniach.
– I udało się?
– Tym razem dobrze współpracowaliśmy i coś nam się udało wygrać – mruknąłem.
– A co dokładnie? – dopytała niewinnie. Ta zabawa musiała się źle skończyć.
– Wszystko – odparł Szymo. – Miała zostać w stroju Ewy. Ale daliśmy jej kredyt, by mogła się odegrać...
– Ale się późno zrobiło – zauważyłem. Za oknem faktycznie było już ciemno. – Napiłbym...
– Mów dalej – Alicja położyła rękę na moich ustach. No to klops.
– Dzięki skromnej wymianie kart między sobą, wygraliśmy. Ochoczo przystąpiliśmy do odbierania nagrody – ściszył lekko głos. – Wiesz, dwóch napalonych byczków zaczęło ją rozbierać. A przypomnę, że poza rozebraniem była nam winna coś jeszcze... – zawahał się. Dopiero w tym momencie naszły go wątpliwości, a wcześniej to paplał wszystko.
– Mów ze ...
... szczegółami. Dawid nie wspominał mi nigdy o żadnej Oli.
– Co tu dużo mówić... – spuścił wzrok. – Dobraliśmy się do niej. Najpierw delikatnie, żeby jej nie spłoszyć. Sama była zaciekawiona, co z tego wyniknie. Żaden z nas nie chciał się wycofać...
– Choć ci proponowałem – wtrąciłem.
– A ja tobie – odgryzł się. – Ale skoro tak wyszło, że taka ładna blondyneczka znalazła się naga między dwoma samcami, to wiadomo...
– Wiadomo co? – Alicja chciała jeszcze więcej szczegółów.
– Jeden z przodu, drugi z tyłu; raz na dole, raz na górze. Mój jedyny w życiu trójkąt – przyznał nieśmiało cicho chichocząc.
Dopiero, gdy sam stał się uczestnikiem tych intymnych spraw, o których uprzednio tak łatwo opowiadał, poczuł wstyd. Jak to wśród dobrych kumpli bywa, gdy przy piwie temat schodził na dziewczyny, to nie wstydziliśmy się mówić co i z którą wyprawiamy, ale nigdy nie wnikaliśmy w szczegóły. Szymo wiedział nieco więcej o moich zbliżeniach z dziewczynami, bo sam zazwyczaj był gdzieś za ścianą. Stał na czatach albo przynosił wcześniej alkohol. Nierzadko pomagał mi przełamać lody w rozmowie z przedstawicielkami płci pięknej. Z Olą było ciut inaczej – był równorzędnym uczestnikiem tej akcji.
– Ta historia nie skończyła się happy endem, nie zapomnij o tym wspomnieć – nalegałem.
– Cóż, po tym jak Ola pokazała nam dokładnie tajniki swojego ciała i sztuki miłosnej, nie mogła się zdecydować z którym z nas chce chodzić. A obaj byliśmy ciągle chętni. Przez jakieś trzy tygodnie miała więc ...